Była niedziela, 9 sierpnia, późne popołudnie. Razem z Michałem Beresiem, byłym piłkarzem III-ligowego Izolatora, a obecnie współpracownikiem z klubu fitness, wracali z udanego wypoczynku nad wodą. Mieli jeszcze zjeść obiad w Rzeszowie. Nagle, w Trzebownisku, w prowadzonego przez Jacka forda mondeo wjechał kierowca innego samochodu. Ponoć nie zauważył znaku stop przed skrzyżowaniem...
- Pół metra i by nas nie było, bo uderzenie poszło na przednie koło, a nie na drzwi kierowcy - opowiada Tyburczy. - Przy czymś takim inne sprawy schodzą na dalszy plan. Miałem bardzo refleksyjny tydzień, jakbym drugi raz się narodził. Uzmysłowiłem sobie, że czasem sekunda decyduje o czyimś życiu - opowiada.
- Na szczęście jechaliśmy tylko we dwóch, bo gdyby siedział ktoś z tyłu, to mógłby wylecieć przez szybę. Samochód nas też uratował, dotąd jeździłem mniejszymi autami, jednak w lutym kupiłem forda mondeo. Długo się nim nie nacieszyłem, ale tak naprawdę to chyba uratował nam życie - tłumaczy skrzydłowy Izolatora, który w tym sezonie jeszcze nie zagrał.
Te wakacje nie są zbyt szczęśliwe dla 26-letniego wychowanka Raniżovii. W lipcu pojechał z reprezentacją regionu na finałowy turniej UEFA Region's Cup. Jednej bramki zabrakło jego drużynie do wygrania turnieju, w którym na dodatek przyplątała mu się drobna kontuzja. Inaugurujący sezon mecz z Polonią Przemyśl obserwował z trybun, a potem ten wypadek.
W środę do Lubartowa nawet nie jechał, z Resovią oglądał tylko pół meczu. - Lekarze kazali mi unikać słońca - tłumaczy. - Ta moja kontuzja z kadry regionu to niby miał być drobny uraz, a tu okazało się, że jedno więzadło w kostce jest zerwane, drugie uszkodzone. Po tym wypadku też cały tydzień chodziłem w kołnierzu. Coś mam z barkiem, cały jestem poobdzierany. Na razie nie myślę nawet o powrocie na boisko. Czekają mnie wizyty u ortopedy, neurologa, psychologa. Dobra chwila minie, minimum miesiąc, muszę sobie odpocząć - dodaje Jacek, który z Beresiem przyjaźni się od dobrych paru lat.
- Omal razem nie zginęliśmy. Cały niedzielny wieczór byliśmy w szpitalu na Lwowskiej, a pierwsze, co w poniedziałek zrobiliśmy to wzięliśmy grilla i wędki, i pojechaliśmy na rybki. Musieliśmy to na chłodno przetrawić - kończy sympatyczny zawodnik.
Na Facebooku klubu fitness, w którym pracują Tyburczy z Beresiem (nomen omen mieszczącego się w Trzebownisku) pojawił się apel: "Proponujemy stworzyć społeczną akcję budowy ronda lub sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu w Trzebownisku, gdyż kolejny kierowca, jak ten który uderzył w samochód chłopaków, stwierdził, że nie widział znaku STOP!".
Poddajemy ten pomysł pod rozwagę władzom gminy Trzebownisko, które zarządzają obiema drogami z feralnym skrzyżowaniem oznaczonym czarnym... punktem. Niewiele brakło, a znów trzeba by tam zmieniać... cyferki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Absolutne szaleństwo na nowej okładce Maryli Rodowicz. Wygładzili nawet haluksy!
- Tak Kozidrak spełnia się jako babcia. Paparazzi przyłapali ją na luzie i bez doczepów
- Sykut straci posadę w "Tańcu z Gwiazdami"? Oto, co mówi o planach na przyszłość
- Tak mieszka Luna. Widok z okna zapiera dech. Podobnie jak to, co jest w salonie