Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbrodnia w Wernejówce. Prokurator domaga się dożywocia dla zabójcy

Ewa Gorczyca
Piotr M. nie chciał dziś składać wyjaśnień. O tym czy dostanie dożywocie dowiemy się w poniedziałek.
Piotr M. nie chciał dziś składać wyjaśnień. O tym czy dostanie dożywocie dowiemy się w poniedziałek. Fot. Tomasz Jefimow
Dziś w Krośnie zakończył się proces Piotra M. właściciela stadniny w Wernejówce. Od strzałów z jego broni zginęli 28-letni Marcin D. z Rzeszowa i 35-letni Bogdan K. z Iwonicza.

Piotr M, który milczał przez cały proces, dziś niespodziewanie stwierdził przed sądem, że chce złożyć oświadczenie. Zaznaczył jednak, że chce to zrobić w późniejszym terminie.

- Dziś nie jestem w stanie mówić, źle się czuję, boli mnie głowa - argumentował.

Sąd zarządził przerwę, podczas której wezwano karetkę pogotowia. Lekarka po zbadaniu oskarżonego stwierdziła, że jego stan nie zagraża zdrowiu ani życiu i pozwala mu logicznie odpowiadać na pytania. Jednak Piotr M. powtórzył, że nie będzie składał wyjaśnień tego dnia.

Prokurator domaga się dożywocia

Mowy końcowe wygłosili oskarżyciel i obrońcy.

- Piotr M. działał z premedytacją - mówił prokurator Krzysztof Zdunek. - Zaplanował to zabójstwo, kupił folię, w którą zawinął potem ciała. Umówił się na spotkanie z Marcinem i przygotował zasadzkę. Precyzyjnymi strzałami w serce pozbawił życia dwóch młodych ludzi. Marcin i Bogdan nie przypuszczali, że zginą. Liczyli na rozmowę. Ale Piotr M. nie chciał z nimi rozmawiać. Chciał ich zabić.

Prokurator domagał się dla oskarżonego kary dożywotniego więzienia. Jego wniosek poparła Agnieszka Podlaszczak, pełnomocnik rodzin ofiar.

- Zachowanie oskarżonego świadczy, że jest osobą wyzutą z wszelkich emocji, pozbawioną zasad - mówiła. - Uczucia innych ludzi się dla niego nie liczą.

Eugeniusz Pelczar, adwokat oskarżonego w mowie końcowej, nawiązując do wypadku, jaki oskarżony miał w Niemczech i dwukrotnej trepanacji czaszki, jaką przeszedł, przekonywał sąd, że biegli mylili się, uznając Piotra M. za w pełni poczytalnego.

- Sądzimy człowieka chorego. Reakcje kogoś, kto ma ubytki w mózgu, są nie do przewidzenia.

Dodatkowych wyjaśnień nie będzie

Ryszard Rodkiewicz, drugi z obrońców, przypomniał, że było w tej sprawie kilka wersji i nie ma w niej jednoznacznych dowodów wskazujących na zbrodnię z premedytacją.

- Obowiązuje zasada tłumaczenia wątpliwości na korzyść oskarżonego - mówił.

Podkreślił, że choć Piotr M. nie wyrażał skruchy, to jednak w jego postępowaniu można dopatrywać się okoliczności łagodzących.

- Co by się stało, gdyby oskarżony nie przyznał się, że strzelał i nie wskazał miejsca ukrycia ciał w lesie? - pytał. - Co by zrobiła prokuratura? Nie byłoby procesu o zabójstwo.

Na koniec rozprawy sędzia raz jeszcze zapytał Piotra M. czy chce coś powiedzieć.

- Czy będę jeszcze mógł składać wyjaśnienia w innym terminie? - zapytał oskarżony.

- Nie - usłyszał odpowiedź sędziego.

- Nie mam nic do powiedzenia - skwitował Piotr M.

- Sprawa jest bardzo zawiła - podkreślił sędzia Arkadiusz Trojanowski. Sąd dał sobie kilka dni na wydanie wyroku. Zostanie ogłoszony 11 stycznia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24