Zjeść tani obiad

Szkoły nie dostają na prowadzenie stołówek i świetlić żadnych pieniędzy ministerialnych, a koszt ich utrzymania to 1,1 mln zł. rocznie. Sprywatyzowanie stołówek pozwoliłoby miastu zaoszczędzić 200 tys. zł.. Zdaniem zarządu, te pieniądze byłyby przeznaczone na dożywianie kolejnej grupy dzieci najuboższych, którym Miejskie Ośrodek Pomocy Społecznej całkowicie finansuje obiad.
Rodzice, którzy sami płacą za obiad, podczas poniedziałkowego spotkania podnosili, że realizacja pomysłu Zarządu Miasta oznacza podwyższenie ceny obiadów, a co za tym idzie zmniejszenie się liczby dzieci jedzących w szkole.
Kolejny problem to spadek jakości posiłków, ich niedostosowanie do potrzeb dzieci. Zbigniew Lubacz rodzic ucznia SP 6, jest przekonany, że ajenci mogą oszczędzać, pokątnie zmniejszając dzieciom racje żywnościowe.
Według Orlanny Tokarz, mamy ucznia tej samej szkoły, piecza Zarządu Miasta nad stołówkami daje gwarancje, że szkolny obiad sporządzony jest zgodnie z zasadami żywienia dzieci. Poza tym teraz maluchy najadają się do syta, bo w każdej chwili mogą poprosić o dokładkę. Rodzice żyją ze świadomością, że nie będą musieli nagle szukać dodatkowych pieniędzy w skromnym domowym budżecie, bo niespodziewanie wzrosła cena obiadu.
Wiceprezydent....... Bieniek zaznacza, że chce, by sprawę prywatyzacji rozstrzygnęła konstruktywna rozmowa. Obojętnie, czy pomysł zostanie wprowadzony w życie czy nie, dzieci zawsze będą mogły zjeść tani obiad w szkole. W przypadku prywatyzacji jego koszt wzrośnie najwyżej o 1-1,50 zł. Maluchom z rodzin najuboższych posiłki wciąż będzie finansował MOPS. Według obliczeń zarządu, ajentom prowadzenie kuchni jednak się opłaci, tym bardziej, że będą mieli wiele atrakcyjnych ulg, jak choćby czynszowych - 1 zł. za metr kw.
Obie strony mają czas na przemyślenia do połowy listopada. Wtedy ma się odbyć kolejne spotkanie.