Całe zło zaczęło się dokładnie w 22. minucie pojedynku. Po akcji Bartosza Sarzały jarosławianie wygrywali 8 punktami (39:31), ale zaraz potem dość wątpliwym przewinieniem technicznym ukarany został Keddrick Mays. Sędziowie zareagowali na dyskusję niezadowolonego rozgrywającego Znicza bardzo szybko, chociaż w drugą stronę już tak zdecydowani nie byli.
Okazji do podgonienia wyniku nie zmarnował Andrzej Pluta. Niewidoczny wcześniej lider Anwilu zmniejszył straty swojej drużyny do trzech "oczek" (39:36), podrywając ją do walki. Później nasz zespół błyskawicznie nałapał 5 fauli, a rywale żadnego. To był kluczowy moment meczu. Gospodarze chcieli jak najszybciej opanować sytuację, ale pośpiech był w tym przypadku bardzo złym doradcą. Zamiast grać dokładne akcje decydowali się na indywidualne popisy, które albo kończyły się niecelnym rzutem, albo stratą.
Tymczasem w ekipie włocławian rozstrzelał się James Joyce. Amerykanin z łatwością przedostawał się w strefę podkoszową i spokojnie punktował. Wtórowali mu Bartłomiej Wołoszyn oraz Nikola Jovanovic. Po trójce tego ostatniego w 35 minucie przewaga Anwilu urosła do 13 trafień (54:67) i jarosławianie stracili wiarę. Nasz zespół chciał już tylko dotrwać do końcowej syreny.
ZNICZ JAROSŁAW - ANWIL WŁOCŁAWEK 60:77 (16:13, 18:15, 14:26, 12:23)
ZNICZ: Mays 12 (4x3), Chappel 15 (1x3), Misiewicz 0, Sarzało 7, Williamson 16 oraz Zabłocki 1, Witos 7 (1x3), Mikołajko 2.
ANWIL: Joyce 15 (2x3), Jovanovic 16 (2x3), Pluta 16 (3x3), Wołoszyn 15 (1x3), Dunn 2 oraz Chanas 4, Barycz 4, Sullivan 5, Glabas 0.
SĘDZIOWALI: Maciej Kotulski (Stalowa Wola) oraz Artur Fiedler (Poznań) i Wojciech Liszka (Warszawa).
WIDZÓW: 2000.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
