Znicz Jarosław zmierzy się dziś z Polpharmą

Polpharma, która jest zdecydowanym faworytem tego pojedynku przyjechała do Jarosławia już w pełnym składzie, bo po dwutygodniowej absencji spowodowanej kontuzją treningi wznowił skrzydłowy Eric Coleman. Dodatkowo, tuż przed zamknięciem okienka transferowego wzmocniła się wysokim Jermaine Griffinem.

- Przeanalizowaliśmy składy rywali i uznaliśmy, że taki podkoszowy zawodnik jest niezbędny. W moim zespole brakuje trochę centymetrów, a ostatnio przegrany mecz z pokazał, że gdy na boisku nie ma Colemana, to zaczynają się problemy - tłumaczy Mariusz Karol, szkoleniowiec starogardzkiej drużyny.

Nieobliczalni gospodarze

Do starcia ze Zniczem goście podchodzą bardzo poważnie i zapowiadają, że są mocno zmobilizowani.

- Zależy nam na miejscu w pierwszej czwórce na zakończenie rundy zasadniczej, dlatego ten mecz ma dla nas spore znaczenie. Jesteśmy faworytem, ale wiem, że łatwo nie będzie. Daleka podróż bywa męcząca, a jarosławainie są ekipą nieobliczalną. Dużo rzucają za trzy. Na pewno szczególną uwagę poświęcimy rozgrywającemu Quintonowi Day'owi - mówi Roman Olszewski, drugi trener Polpharmy.

Szalony basket odpada

Mecz Znicza z Polpharmą zostanie rozegrany w piątek (20 lutego). Kasy biletowe będą otwarte w godzinach od 10-12 i 15-18.

- Oni prezentują zupełnie inna koszykówkę niż Atlas, z którym ostatnio wygraliśmy. Preferują agresywną obronę i szybki atak. Absolutnie nie wolno nam zagrać szalonego basketu - podkreśla Dariusz Szczubiał.

Nasz team, jest blisko upragnionego utrzymania, ale wciąż jeszcze musi uważać w tabeli.

- Wprawdzie odskoczyliśmy Górnikowi na dwa punkty, ale cały czas musimy się martwić o ligowy byt, dlatego zwycięstw trzeba jeszcze szukać. Pojedynek z Polpharmą może mieć dla nas kluczowe znaczenie. Jeśli wygramy, to nie tylko umocnimy się na bezpiecznym miejscu, ale możemy się też pokusić o walkę w pre play off. Szkoda, że nie będę mógł skorzystać z Grady Reynoldsa, który jest kontuzjowany - dodaje opiekun Znicza.