ZUS nie odda matkom zapłaconych składek

Monika Lesiak zatrudniona na etacie w prywatnej firmie w 2005 r. była na urlopie wychowawczym. Równocześnie jednak była współwłaścicielką innej firmy. Pod koniec zeszłego roku dostała zawiadomienie z ZUS, że jako prowadząca własną działalność gospodarczą powinna była za okres urlopu wychowawczego płacić z własnej kieszeni składkę emerytalno-rentową. ZUS zażądał zwrotu około 10 tys. zł.

W tym czasie podobne zawiadomienie dotarły do ponad 46 tys. kobiet w całej Polsce. Na początku kwietnia Sejm uchwalił nowelizację ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych wprowadzającą umorzenie zaległych składek. Radość była przedwczesna.

Njekorzystne dla kobiet poprawki w zeszłym tygodniu wprowadził Senat, a potem przyjął Sejm. Matki, które nie zapłaciły zaległości, nie muszą ich uiszczać, ale będą mieć lukę w swoim okresie składkowym (a tym samym mniejszą emeryturę). Te, które przestraszone ponaglaniem ZUS-u zapłaciły, pieniędzy nie odzyskają.

Pani Monice się udało, do tej pory nie zapłaciła ZUS-owi ani grosza, bo zamierzała walczyć o swoje pieniądze w sądzie (w jej wypadku roczna luka w uiszczaniu składek dla wysokości emerytury będzie miała małe znaczenie). Ale wiele kobiet zapłaciło. Są rozczarowane. Walczyły o korzystną dla siebie zmianę przepisów (kontaktowały się między sobą przez Internet i wspólnie pisały petycję do parlamentarzystów). Tymczasem posłowie zrobili to, co chcieli.