Developres Rzeszów znów zagra z ŁKS-em Łódź w półfinale. Akurat dla pani, byłej siatkarki ŁKS-u, te batalie sprzed dwóch i trzech lat są miłymi wspomnieniami...
To już się robi mała tradycja, że Rzeszów gra z ŁKS-em półfinał. Bo gdyby tak liczyć, to byłby czwarty raz z rzędu - mówi Zuzanna Efimienko-Młotkowska, środkowa Developresu Rzeszów. - Czwarty, bo gdyby ostatni sezon nie został przerwany przez pandemię, to też prawdopodobnie trafiłybyśmy na siebie w półfinale. Ja się cieszę, że do takiego pojedynku dojdzie. U nas nikt nie ukrywa, że gramy o złoto, a jak gramy o złoto, to musimy pokonać każdego. ŁKS to taki trochę nieobliczalny rywal. Od początku sezonu grają trochę nierówno, ale mają i upadki i wzloty. My w każdym razie wyjdziemy skoncentrowane i po wygraną.
Kibicowała pani ŁKS-owi w meczach z BKS-em Bielsko-Biała?
Może nie kibicowałam, ale czułam, że mimo pewnych kłopotów ŁKS wygra tę rywalizację. Tym bardziej kiedy przed drugim meczem okazało się, że w Bilesku nie jest dobrze, jeśli chodzi o skład.
Co taki mecz z ŁKS-em dla Pani znaczy, jest dodatkowa dawka emocji?
Na pewno, gdzieś ten sentyment jest, ale na boisku sentymentów nie ma. Z drugiej strony, to z tego mistrzowskiego składu ŁKS-u, już niewiele osób zostało, wrócił trener Michal Masek.
Zespół wydaje się być lepszy pod jego wodzą...
Trener na pewno dobrze prowadzi zespół, ma taką "czujkę", wie kiedy wprowadzić zmiany i ustawić zespół. Na pewno możemy się po nim spodziewać wszystkiego.
Jak pani widzi ten półfinał?
Trudno wskazać faworyta. Oba zespoły w tym sezonie miały dość nierówną formę. Zresztą chyba jak wszyscy. U nas też dużo zależało od kwestii zdrowotnych. Myślę, że jednak więcej plusików jest po naszej stronie. Pewnym ułatwieniem może być dla nas brak kibiców. Kibice ŁKS-u potrafią zrobić atmosferę, a grać dla nich, to jest coś. Z drugiej strony w Rzeszowie też było dużo kibiców. W wielu meczach to była nasza siła. Wierzę, że na te mecze będziemy mieć moc.
Wasza forma wskakuje już na najwyższy poziom?
Myślę, że tak. Dużo będzie zależeć od naszych głów, choć dodatkowej motywacji na takie mecze nie potrzeba. Każda z nas marzy o wiadomym celu. Mysi być koncentracja, ale najważniejsze, żeby było zdrowie. Nie mogę się doczekać kiedy to się zacznie.
Z perspektywy czasu, przeprowadza z Łodzi do Rzeszowa, to była dobra decyzja?
Na pewno nie żałuję tego, ale ciężko powiedzieć, czy dobra, bo poprzedni sezon był przerwany, był niedosyt. Niby sezon się odbył i medal mamy, ale z drugiej strony to jest to taka niedokończona historia. Teraz też mamy pewne perturbacje, miałyśmy dwie kwarantanny, dużo się działo. Trzeba jednak zapomnieć o tym co złe i skupić się na celu, jaki przyświeca całemu zespołowi, a ten cel to mistrzostwo Polski.
Zapewne rozmowy na temat przyszłego sezonu już za panią. Już pani wie, gdzie będzie za kilka miesięcy?
Ja już wiem, ale zdradzać nie będę. Nie jest tajemnicą, że choć ten sezon się nie zakończył, to rozmowy o następnym się rozpoczęły, a rynek transferowy już trwa. Osobiście nie lubię tego momentu, ale tak to wygląda. Nie możemy sobie jednak teraz zaprzątać tym głowy, są ważniejsze sprawy i na nich się skupiam.
Trener reprezentacji już do pani dzwonił?
Już tak, więc zobaczymy, jak będzie. Jeśli będzie chęć z jego strony i sprawy zdrowotnie mi na to pozwolą, to będę gotowa do gry w reprezentacji.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Hakiel złożył ukochanej arabską przysięgę miłości! Poznali się 6 miesięcy temu...
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji