Związkowcy z Podkarpacia: zwolnienie szefowej Solidarności w Leżajsku jest bezprawne

Do Powiatowego Urzędu Pracy w Leżajsku i leżajskiego starostwa spływają protesty od związków zawodowych działających w różnych podkarpackich firmach. Domagają się przywrócenia do pracy bezprawnie zwolnionej szefowej Solidarności w PUP w Leżajsku.

- To jeszcze nie jest akcja protestacyjna, ale przerodzi się w nią, jeśli zwolnienie nie zostanie wycofane. Nie może być tak, że dyrektorka wykonuje polecenie polityka - starosty. A tak należy to rozumieć, jeśli przy zwolnieniu powołuje się na spotkanie Moniki Zdziech ze starostą, które odbyło się, kiedy jeszcze nie pełniła tej funkcji - wyjaśnia Andrzej Filipczyk, wiceprzewodniczący Zarządu Regionu Rzeszowskiego NSZZ Solidarność.

Przypomnijmy. Monika Zdziech, szefowa Solidarności w PUP w Leżajsku, została zwolniona w pierwszych dniach urzędowania przez nową dyrektorkę urzędu. Agnieszka Czapla uzasadniła swoją decyzję tym, że Monika Zdziech ciężko naruszyła podstawowe obowiązki pracownicze przez to, że m.in. rozmawiała ze starostą. Podczas tego spotkania ujawniła, że pracownicy urzędu są niewłaściwie traktowani przez przełożonych.

Trwa akcja rozsyłania przez organizacje zakładowe i członków NSZZ Solidarność protestów w sprawie bezprawnego zwolnienia jej z pracy. Wysłały je już m.in. związki działające w największych leżajskich firmach Hortino i Fabryce Maszyn.

- Osobiście zaniosłem pismo do PUP w Leżajsku, bo jest to ewidentne szykanowanie związkowca - tłumaczy Jan Skrutek, szef Solidarności w Hortino.

- Jeśli zwolnienie nie zostanie wycofane, to następnym krokiem będzie akcja protestacyjna. Co dwa dni będziemy podejmować różne działania Solidarności dozwolone przez prawo - zapewnia Andrzej Filipczyk.

Agnieszka Czapla jednak nie zamierza przywrócić Moniki Zdziech do pracy. W swoim komunikacie na stronie internetowej informuje, że sprawę może rozstrzygnąć sąd pracy.