Żaneta can dance!

Dziś możemy zobaczyć jak tańczy o godz. 21.30 w TVN.

O bilet do Paryża w programie prowadzonym przez Kingę Rusin, walczyło ok. 5 tys. osób. Szansę na wyjazd jurorzy - Michał Piróg, Weronika Marczuk-Pazura i Agustin Egurrola dali tylko 50 osobom. Wśród nich Żanecie Majcher z Łańcuta, licealistce, tańczącej show dance w rzeszowskich "Kornelach".

- Wraz z koleżanką z "Korneli" pojechałyśmy na eliminacje do Bytomia - opowiada Żaneta, szczuplutka, zielonooka brunetka. - Zatańczyłam liryczny układ "List w butelce", którym wcześniej wywalczyłam III miejsce na mistrzostwach Polski. Udało się, dostałam bilet, choć musiałam pokonać 800 rywali.

17 - latka z Łańcuta najbardziej bała się oceny Piróga, choreografa tańca współczesnego.

- Robił wrażenie wyjątkowo złośliwego. Mnie zarzucił, że zrobiłam wielki, niewybaczalny błąd. Bo... podczas tańca nuciłam sobie melodię - opowiada tancerka.

- Jurorzy zapytali jeszcze, czy taniec jest moim hobby czy pasją. Usłyszeli, że pasją i wręczyli bilet do Paryża.

- Jak mi tam poszło, nie mogę zdradzić. Taką mam umowę z TVN - mówi Żaneta.
Zobaczymy to w telewizji. Szczęśliwą "50" poznamy już dziś i 3 października. O godz. 21.30. W najbliższym odcinku obejrzymy, jak tancerze ćwiczą salsę, jazz, modem jazz, hip hop i new style.

Kciuki za naszą reprezentantką trzyma Marta Mucha, choreograf "Korneli.

- Żanetka jest bardzo zdolna, ma w sobie to coś. Ambitna i pracowita. Choć dojeżdża z Łańcuta, potrafi zostać po zajęciach i ćwiczyć figury, dopóki jej wyjdą. Nie zniechęca się, mobilizuje - ocenia.

Nagrodą dla zwycięzcy programu, który ostatnio obejrzało ponad 3 mln widzów, jest stypendium taneczne na Broadway'u.

- Widzowie przekonają się, kto odpadnie i nie weźmie udziału w zajęciach ze słynnym tancerzem i choreografem - Wadem Robsonem - mówi Marta Fiedczak z biura prasowego TVN.

- Pracował on z takimi gwiazdami jak: Michael Jackson, Britney Spears czy Justin Timberlake.