Dajcie nam progi!

- Młodzież przyjeżdża nad rzekę i wariuje pod wpływem alkoholu, a policja nie jest w stanie ich upilnować. Tu ograniczenie musi się pojawić - tłumaczy mieszkaniec Lenartowicza. Dodaje, że pismo w sprawie progu zostało złożone już dwa lata temu w Urzędzie Miasta (który mógłby próg postawić) i starostwie powiatowym (bo tu działa komisja opiniująca tego typu wnioski), ale do tej pory nie ma efektów.

Wszystko w rękach komisji

Czesław Czyrny, radny miejski i przewodniczący Rady Osiedla przyznaje, że choć zna temat, to nie jest w stanie nic zrobić, by próg powstał. - Tylko komisja przy powiecie ustala, gdzie progi mają być, a ona widać uznała, że nie są konieczne - tłumaczy.
Jak udało się nam dowiedzieć, dwa lata temu komisja komunikacji, w skład której wchodzą przedstawiciele m.in. magistratu, starostwa, policji i straży miejskiej rzeczywiście wydała negatywną opinię w sprawie zamontowania progów na ulicy Lenartowicza. Nie jest to jednak definitywnym zakończeniem sprawy.

Pisać ponownie

Jak powiedział nam jeden z urzędników starostwa, mieszkańcy wciąż mogą się starać o zamontowanie "leżących policjantów". Trzeba powtórnie napisać wniosek do zarządu miasta, poparty przez Radę Osiedla. Wówczas władze miasta zwrócą się do komisji komunikacji o opinię, która tym razem może być inna, bo przecież okoliczności od tamtego czasu mogły się zmienić. Jeśli tym razem członkowie komisji uznają argumenty mieszkańców - progi powstaną.