Chłopak stał na pierwszym piętrze poczekalnie dworca kolejowego w Jarosławiu. W pewnej chwili chwycił kilkukilogramowy, metalowy kosz na śmieci i zrzucił go wprost pod nogi przechodzącego mężczyzny. Gdyby uczynił to ułamek sekundy później, doszłoby do tragedii.
- To już nie wandalizm, a głupota - skomentował ten wybryk policjant jarosławski. - Po zatrzymaniu powiedział, że chciał zaimponować kolegom.
Za ten eksces w pijanym widzie grozi mu kara aresztu lub wysoka grzywna. Gdyby przechodzący mężczyzna odniósł jakiekolwiek obrażenia, prawne konsekwencje mogłyby być znacznie poważniejsze.