Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

200 śmiałków na castingu do programu TVN. Wszyscy mamy talenty!

Beata Terczyńska
Team Maraton Boogie ma w repertuarze oczywiście energetyczne boogie woogi.
Team Maraton Boogie ma w repertuarze oczywiście energetyczne boogie woogi. Beata Terczyńska
Ponad 200 śmiałków chwaliło się umiejętnościami w rzeszowskim castingu do "Mam Talent". Czy kogoś z nich zobaczymy w programie?

Na placu przed Teatrem Maska - Zygmunt, przedstawiający się jako wędrowny grajek z Europy Środkowej, ciągnie na zaimprowizowanym wózku niezły majdan.

Jest tu koń na biegunach bez biegunów, rozkładany parasol, maska na kiju, doczepiony klown, pełno grzechotek, kołatek, gitarka, bęben…

- To wieloczynnościowy zestaw hybrydowy, czyli moja perkusja - tłumaczy. - Sprzęt potrzebny do przetrwania na ulicy. Na 3 Maja będę wam urozmaicał klimat.

A ta szmaciana lalka, to kto?

- Perkusista światowej sławy o imieniu Filip Pierwszy, przydomek Niegroźny - starszy podtrzymuje żartobliwy ton. - Ma jeszcze żonę i dziecko. Kupiłem całą rodzinę na Krupówkach za 15 złotych. Została w domu. On na nią zarabia.

Ciekawi mnie repertuar, jaki wybrał grajek w czapie lajkonika z długim pomponem.

- "Jadą wozy kolorowe" - chichocze.

Taniec zmumifikowanych

Pośród tłumu w oko wpadają mi chodzące mumie. Dziewczyny w obcisłych, cielistych kombinezonach owinięte poszarpanymi bandażami. Trupie, białe twarze, oczy podkrążone na czarno. A nazywają się tak niewinnie - Koralik.

- Będziemy tańczyć układ "Magia Egiptu". W stylu show dance - mówi Paulina Cyran, jedna z 26 tancerek z przemyskiej grupy, reprezentującej zespół z 25-letnią tradycją.

Jak się okazuje, skomplikowana charakteryzacja nie zajmuje im dużo czasu.

- Doszłyśmy już do dużej wprawy i malujemy się w pięć minut - śmieją się wygimnastykowane dziewczyny. - Na pewno wprowadzimy na scenę niesamowity klimat. Chciałybyśmy, żeby ktoś nas w końcu zauważył, odkrył.

Jest też 5-osobowa grupa rzeszowskich harcerzy - Drumla Band.

- Gramy na drumlach i śpiewamy -młodziutcy muzycy w kraciastych koszulach pokazują małe, ludowe instrumenty.

- Na drumli gra się, trzymając ją w ustach i szarpiąc palcem ruchomy języczek - pokazuje Aleksandra Paździor, drużynowa. Gdy band przykłada do ust niepozorne instrumenty, rozlega się charakterystyczne "uma, uma, uma".

Ola Czernicka, Ania Micał, Ania Skiba i Jasiek Skiba dodają, że są samoukami.

- Drumlę dostałam od koleżanki na urodziny. Zaczęłam grać i zaraziłam tym innych - śmieje się Ola.

Jak trzeba, to i słonia wyczaruję

Z sali przesłuchań wychodzi tajemniczy jegomość, odziany na czarno, z kapeluszem w jednej ręce, maską w białe pręgi w drugiej. Przedstawia się jako magik.

- Moja specjalność to zmieniające się cyferki. Potrafię sprawić, że ułożone od jednego do sześciu, odwracają kolejność - opowiada. - Iluzją zajmuję się od paru miesięcy, a na co dzień jestem DJ-em od oprawy muzycznej wesel, studniówek - zaczyna się reklamować, a mnie bardziej interesują jego sztuczki. Robi tradycyjne z kartami, butelkami.

- Mogę też ze słoniem, który pojawia się lub znika. Jestem drugim Copperfieldem - chwali się.

Po co mu ten casting?

- Żeby móc rozweselić innych i pokazać się babci w telewizji, bo jej to obiecałem - mówi rozbrajająco.

Tak grają aborygeni

Po eliminacjach jest już elegancki team Maraton Boogie z Giedlarowej. Panowie z białych koszulach z czerwonymi kwiatami w butonierkach. Dziewczyny w białych, rozkloszowanych sukienkach w grochy i… tenisówkach.

- Tańczymy energetyczne boogie woogi - tłumaczy Edyta Stępień. - Jest nas w sumie piętnastu, ale dziś mogła się zaprezentować dziesiątka. Choć nie wszystko wypadło tak, jak to sobie wymarzyliśmy, jesteśmy optymistami.

23-letni Marcin Kasprzak z Sieniawy przytaszczył... długiego pniaka.

- To didgeridoo, australijska trąba. Na takiej grają aborygeni. To najprawdopodobniej najstarszy instrument na świecie - tłumaczy - Nie widziałem nikogo wcześniej w programie z tym instrumentem, a ja pokażę, że nawet na kawałku drewna można wygrać fajne rytmy.

Trąba, którą przytaszczył Marcin, zrobiona jest z polskiego klonu. - Wcale nie jest gorsza od australijskiej - zapewnia właściciel. - Kształt didgeridoo bywa różny. Może być zwinięta, jak ślimak.

Marcin przyznaje, że jest samoukiem - Obejrzałem kilka filmików w Internecie i szybko opanowałem podstawy. Musiałem ogarnąć oddech kołowy, bo trzeba oddychać, jednocześnie grając. Generalnie freestyluję. Inspiruję się elektronicznymi dźwiękami etnicznymi.

Zaplanował, że jego występ będzie inscenizacją rytuału szamańskiego.

Śpiewająca konkurencja najmocniej obsadzona

17-letni Piotr Chludziński z Zespołu Szkół Salezjańskich z Przemyśla na przesłuchania zabrał zwyczajną gitarę, na której gra od 7 lat.

- Chcę zachwycić "Jar of Hearts" Christiny Perri. Namówili mnie znajomi i rodzina. Mówią, że dobrze mi wychodzi. Ufam im - mówi.

Kingę Sudoł z Ustrzyk Dolnych przekonała koleżanka.

- Widzę się w stylu rockowym - mówi. - Zaśpiewam "Highway to hell" AC/DC. - Mam nadzieję, że ktoś mnie zauważy i zaprosi do zespołu jako wokalistkę.

15-letnia Ada Ćwiarz, także z Przemyśla, zdecydowała się na "Tolerancję" Stanisława Soyki.

- Śpiewałam ją w szkole i wszystkim się podobało. Nauczyciele byli zachwyceni, niektórzy płakali. Wystarczy mi, że dostanę się do pierwszego castingu w telewizji, a jeśli nie, spróbuję w następnej edycji.

Śpiewającej konkurencji było najwięcej. Alicja Hajduk spod Mielca przygotowała "The Cranberries" Zombie. Casting podpowiedział jej tato, największy fan.

- To była spontaniczna decyzja. Ćwiczę… od wczoraj - uśmiecha się.

16-letnia Klaudia Cecko z Muszyny, która ma rodzinę na Podkarpaciu, wybrała "Dziwny jest ten świat" Czesława Niemena".

- Śpiewam od brzdąca. To moje marzenie. Słucham bluesa, jazzu, rocka, troszkę metalu. Po co mi "Mam talent"? Dla nowych umiejętności, które pozwolą mi się rozwijać w przyszłości.

Tańczą na rurze w duecie

Po schodach wbiegają dwie dziewczyny w obcisłych spodniach i króciutkich topach odsłaniających wyrzeźbione brzuchy. Czekają, aż na scenie rozłożona zostanie przenośna rura do tańca.

- Tańczymy pole dance. Niewykluczone, że jako pierwsze w Polsce w duecie - mówią Ola Kleszcz i Iza Krajanowska-Pieniążek z Krakowa. - We dwójkę trudniej zrobić efektowne akrobacje. W maju czekają nas mistrzostwa Polski.

Wcześniej Iza trenowała break dance.

- Byłam pierwszą dziewczyną w Polsce tańczącą ten styl - opowiada. - Po 5 latach przerwałam karierę, wyszłam za mąż, urodziłam dziecko i za dużo przytyłam. Taniec na rurze zobaczyłam w telewizji. Spodobał mi się. Trenujemy teraz codziennie. 10 kilo zrzuciłam.

Dziewczyny przyznają, że trochę obawiają się o skojarzeń z tańcem erotycznym. - Ale przełamujemy stereotypy. Polska federacja pole dance walczy, by wszedł on na olimpiadę jako dyscyplina sportowa.

***

Czy ktoś z nich pójdzie w ślady Delfiny i Bartka, pary akrobatów z Rzeszowa, która wygrała poprzednią edycję popularnego show? Tego im życzymy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24