3 liga. Czarni Połaniec przegrali z Texom Sokołem Sieniawa. Złoty gol Szymona Fereta

Od początku meczu na boisku dominowała walka. Dużo było fauli i stałych fragmentów gry.

- Mecz walki, dużo stałych fragmentów gry. Zagraliśmy dobrze w obronie i wykorzystaliśmy jedną z nielicznych sytuacji. Najważniejsze, że wracamy z trzema punktami

- cieszył się po meczu obrońca Sokoła, Damian Skała.

Gospodarze w pierwszej połowie dwukrotnie sprawdzili czujność Dominika Pasterczyka. W obu przypadkach po strzałach Galary i Wątróbskiego, bramkarz Sokoła nie miał problemów z wyłapaniem piłki. Piłkarze z Sieniawy mądrze bronili dostępu do swojej bramki, a jak się nadarzyła okazja próbowali swoich sił w ofensywie. I właśnie w końcówce meczu Szymon Feret wykorzystał indywidualny błąd jednego z zawodników miejscowych i wpakował piłkę do siatki. Po straconej bramce Czarni rzucili się do ataku, jednak defensywa przyjezdnych nie dała się zaskoczyć, co pozwoliło Sokołowi zgarnąć komplet oczek. - Serce pęka, że przegrywamy takie mecze. Byliśmy drużyną lepszą, a bramka wisiała w powietrzu. Błąd indywidualny mojego zawodnika i tracimy gola na 1:0. Walczyliśmy do końca meczu o remis, ale nie udało się. Ciężki wieczór i tydzień przed nami. Kolejny raz spada na nas lodowaty prysznic - podsumował spotkanie trener Czarnych, Michał Szymczak.

Bramka: 0:1 Feret 82.

Czarni: Wieczerzak – Bakowski, Nytko, Załucki (46 Woś), Bawor ż, Bażant, Galara, Wątróbski ż (60 Gębalski ż), Wiktor ż, Stańczyk (66 Pyryt), Łąk. Trener. Trener Michał Szymczak.

Sokół: Pasterczyk - Geniec, Skała, Ochał, Lis – Pikiel (Kojder), Jeż, Wawryszczuk, Oziębło (Gdowik), Feret (Mac) - Mazgoła (Twardowski). Trener Arkadiusz Baran.

Sędziował Kruczyński (Żywiec).

Widzów: 200.