3 liga. Wisłoka Dębica nadal nie przegrała meczu - tym razem dębiczanie zremisowali na wyjeździe z Wisłą Sandomierz

W pierwszej połowie lepiej grali gospodarze, którzy mieli optyczną przewagę, ale nie potrafili wypracować sobie dogodnych okazji. Dopiero w samej końcówce gola po rzucie rożnym zdobył Tyl. - To była właściwie taka jedyna ich klarowna okazja i ją wykorzystali - przyznał kierownik Wisłoki, Bogusław Pater. Wisłoka w pierwszych 45 minutach strzeliła nawet gola, ale sędzia dopatrzył się spalonego. W 19. minucie po wrzutce Prokopa z rzutu rożnego do siatki trafił Wrzosek, ale arbiter tego gola nie uznał.

- Na drugą połowę wyszliśmy z mocno zmobilizowani, by wyrównać - przyznaje Bogusław Pater. W 65-minucie faulowany był Maik. Tej sytuacji nie zmarnował kapitan biało-zielonych, Damian Łanucha, który karnego zamienił na gola. Tym razem to Wisłoka była stroną dominującą, a w ostatnich 10 minutach miała jeszcze 2 dobre okazje do objęcia prowadzenia. W 83. minucie dobrze z wolnego uderzył Łanucha, ale bramkarz gospodarzy wybronił ten strzał, a dobitka Cabały była również nieskuteczna. Minutę później ponownie strzelał kapitan Wisłoki, ale i tym razem lepszy okazał się bramkarz z Sandomierza.

- Nie możemy narzekać, szanujemy ten punkt - mówił szkoleniowiec dębiczan, Dariusz Kantor. - Jak na razie nie przegraliśmy jeszcze meczu i to także jest bardzo ważne - dodał. - Wisła to naprawdę niezły zespół i uważam, iż urwie punkty u siebie jeszcze wielu zespołom - podsumował Bogusław Pater.

Wisła Sandomierz - Wisłoka Dębica 1:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Tyl 45; 1:1 Łanucha 65-karny.

Wisłoka: Dybski 8 - Król 7, Remut 6 (71 Cabała), Hus 7 (81 Pelc) - Rębisz 6, Łanucha ż 8, Wrzosek 7, Prokop 6 (60 Fedan 6), Wilk 6 (46 Bożek 6) - Sojda 6 (60 Gwiazda 6), Maik 8. Trener Dariusz Kantor.

Sędziował Tatarzyński (Kraków).