Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

4 liga piłkarska: Spada Izolator

maja, jam, emes, bell, mawa, nach, gb, AG, roy
Choć gracze Strugu (przy piłce Remigiusz Szymański, z nr 10 - Sławomir Skiba) przeważali długimi okresami, w Tyczynie wygrali potrzebujący punktów mielczanie (z nr 4 Grzegorz Wcisło).
Choć gracze Strugu (przy piłce Remigiusz Szymański, z nr 10 - Sławomir Skiba) przeważali długimi okresami, w Tyczynie wygrali potrzebujący punktów mielczanie (z nr 4 Grzegorz Wcisło). KRYSTYNA BARANOWSKA
Izolator Boguchwała opuszcza IV ligę. O tym, że to ten zespół dołączył do Sanovii Lesko i Lechii Sędziszów, których degradacja była pewna wcześniej, zadecydowała tzw. minitabela, bowiem wszystkie cztery zagrożone spadkiem drużyny, które miały tyle samo punktów na koncie, wygrały mecze ostatniej kolejki. W jej trakcie sytuacja się zmieniała. Po niecałych dwóch kwadransach gry (wszystkie spotkania miały rozpocząć się o tej samej porze) najbliżej degradacji była Unia Nowa Sarzyna - tylko ta z zagrożonych ekip w tym momencie nie wygrywała. Przy utrzymaniu wyników po I połowie potrzebny byłby dodatkowy mecz Unii z Syrenką Roźwienica. Gdy w Tyczynie padło wyrównanie dla Strugu, pod kreską była mielecka Stal. Ostatecznie i ona wygrała, bo w sobotę wygrywał ten, kto musiał. A mielczanie tylko w razie zwycięstwa mogli bez obaw nasłuchiwać wieści z innych boisk.

Nowy sezon IV ligi ruszy prawdopodobnie 3 sierpnia. Bez Resovii, która awansowała do III ligi, a z JKS-em Jarosław, Krośnianką, Błękitnymi Ropczyce i Budo-Instalem Turbia, które to drużyny zwyciężyły w rozgrywkach klas okręgowych.

AQUAREL GALICJA CISNA - RAFINERIA/CZARNI JASŁO 4-3 (3-0)

1-0 Pastuszak (15, w zamieszaniu), 2-0 Matuszewski (27), 3-0 Dziwisz (37, sam na sam), 3-1 Pielech (52-wolny), 4-1 Zięba (75), 4-2 Dziobek (77, po rykoszecie), 4-3 Pielech (88).
GALICJA: Sobolak - Kwaśnik, Szarek (79. Chytła), Żmuda - Koń, Zięba, Pastuszak (43. M. Niemczyk), Matuszewski, Czaja - Pilszak (60. Czenczek), Dziwisz.
RAFINERIA/CZARNI: Grabolus - Dziobek, Chrząszcz, Ciciora (46. Berkowicz) - Kasprzyk, Szlęzak (46. G. Wolski), Pytlowany (46. Cichoń), Dziedzic, Gryboś (70. Uchman) - Cionek, Pielech.
Sędziował Bartosz Barć - 8 oraz Piotr Ptak i Rafał Greń (Rzeszów). Widzów 200.
Galicja od początku jakby miała wiatr w plecy. Po kwadransie stary wyga, Grzegorz Pastuszak, znalazł się tam, gdzie trzeba i ekipa z Cisnej była w ogródku. Miejscowi poczuli się jeszcze pewniej, kiedy Tomasz Matuszewski pojechał slalomem po lewej stronie boiska i po raz drugi pokonał Roberta Grabolusa. Gdy trafił Maciej Dziwisz, było praktycznie po meczu.
Goście w II połowie zaczęli energiczniej biegać po boisku. Czynił to także bramkarz Andrzej Uchman, który musiał zmienić kontuzjowanego Łukasza Grybosia. Skończyło się na 4-3, co sugeruje twardą walkę (choć sędzia nie pokazał żadnej kartki), a w co "bieszczadzkim wilkom" było graj...

KOLBUSZOWIANKA - IZOLATOR BOGUCHWAŁA 0-2 (0-2)

0-1 Pietrasiewicz (21, asysta Opalińskiego), 0-2 Gierczak (22).
KOLBUSZOWIANKA: A. Sito - Tabisz, Dziedzic, Dudziak, B. Cieśla - Paweł Dąbek, Frankiewicz, Kuźma (71. Marut), Pastuła (46. Jadach) - Górka, Golonka (46. Pruś).
IZOLATOR: Domoń - M. Mikołajczyk, Amarowicz, Majcher, Szymański - Tłuczek, Klimczak (39. Szydełko), Opaliński (82. Woźniak), Kubiś - Gierczak (71. P. Omiotek), Pietrasiewicz (87. M. Wrona).
Sędziował Daniel Sławek - 5 oraz Rafał Sawicki i Jan Grdeń (Tarnobrzeg). Żółte kartki: Kuźma - M. Mikołajczyk. Widzów 200.
O takim spotkaniu należałoby napisać tylko, że się odbyło. Defensywa Kolbuszowianki robiła wszystko, by nie utrudniać życia piłkarzom z Boguchwały. Mimo to Paweł Kubiś czy Tomasz Pierasiewicz nawet z 3 metrów nie trafiali do bramki Aleksandra Sity. Wystarczyło jednak niespełna 45 sekund między 21. a 22. minutą, by wszystko było tak, jak oczekiwano. Zachowanie Bogusława Cieśli przy drugim golu wołało o pomstę do nieba.
Po przerwie najciekawsza sytuacja miała miejsce w 71. minucie. Stanisław Pruś znalazł się sam na sam z Markiem Domoniem, ale strzelił z 5 metrów anemicznie i bramkarz gości wybił piłkę na korner. W końcówce rezerwowy piłkarz Kolbuszowianki, Paweł Jadach, "wyciął" w polu karnym swej drużyny Szymona Szydełkę. Gwizdek arbitra milczał jednak, jak zaklęty.

LECHIA SĘDZISZÓW - POGOŃ LEŻAJSK 1-3 (1-1)

0-1 Baj (29), 1-1 Szeliga (35, asysta Wiszyńskiego), 1-2 Radawiec (64), 1-3 Radawiec (68, asysta Kowalczyka).
LECHIA: Kwaśny - Izowit, Bąkowski, Doroba, M. Baran - Wiszyński (46. Kielar), Paszkowski, Kunicki, Duduś - Idzik, Szeliga (46. T. Gdowik).
POGOŃ: G. Nalepa - Świąder (46. Czyż), G. Łuczyk, Rochecki, Baj - Iwanicki, Kolisz, Lebioda, Pyś (46. Zygmunt) - Kowalczyk (73. Wylaź), Radawiec.
Sędziowali Marek Guzik - 8 oraz Rafał Krężałek i Tomasz Jagieła (Krosno). Widzów 150.
Na pożegnanie z IV ligą piłkarze Lechii mogli osiągnąć korzystny rezultat, ale w 41. minucie Paweł Idzik strzelił za lekko z rzutu karnego (Grzegorz Nalepa sfaulował Marka Szeligę) i bramkarz obronił uderzenie, a w 80. minucie sytuację sam na sam zmarnował Michał Kielar.
Pogoń przez pierwsze i przez ostatnie pół godziny prezentowała się jak na zespół z aspiracjami przystało. Grała szybko, składnie, stwarzając sytuacje podbramkowe. Zdobyła trzy bramki, a mogła znacznie więcej.

RZEMIEŚLNIK PILZNO - GÓRNOVIA SMAK-EKO 1-1 (0-0)

0-1 Rzeszutek (47), 1-1 Hajec (70, dobitka strzału Kędziora w poprzeczkę).
RZEMIEŚLNIK: Konieczny - Krajewski, Iwański, Lorek, Koprowski - W. Nowak, T. Nowak (21. Wal), Zołotar, Persak - Reguła (46. Hajec), Kędzior.
GÓRNOVIA: Zabłocki - Krzemiński, Mokrzycki, Hulbój, Gąska (46. Rykała), Janowski, Ł. Róg, Kogut, Rzeszutek - Janik (88. Kozak), Szafran.
Sędziowali Mariusz Guściora - 8 oraz Tadeusz Myszka i Rafał Siudzik (Stalowa Wola). Żółte kartki: Lorek - Rzeszutek, Rykała. Widzów 300.
"Barwy wojenne" - gracze Rzemieślnika ufarbowali włosy na czerwono - nie zrobiły wrażenia na zawodnikach Górnovii, którzy od początku prezentowali szybki, techniczny futbol. Kibice byli świadkami stojącego na bardzo dobrym poziomie spotkania. W 3. minucie Bartosz Zołotar przegrał pojedynek sam na sam z Tomaszem Zabłockim. Drugą połowę to przyjezdni rozpoczęli od mocnego uderzenia. Po błędzie Grzegorza Lorka Jerzy Rzeszutek strzałem z 6 metrów pokonał Pawła Koniecznego, najlepszego gracza pilźnian. Po wyrównaniu stanu meczu przez Rafała Hajca do końca spotkania trwała nieustępliwa walka.

SOKÓŁ NISKO - WISŁOKA DĘBICA 0-0

SOKÓŁ: Kuziora - Madej, Harasiuk, G. Drozd - T. Szewc, Drabik, M. Drozd, Ryfczyński (70. Pająk), Dziuba - Lenart, Orliński (57. Marciniak).
WISŁOKA: Piętka - Wadas, Pieniążek, R. Król - Saletnik, Mikulski, Barycza, Juszkiewicz, T. Zych - Królikowski, Pajor (70. M. Giża).
Sędziowali Wojciech Geldner - 6 oraz Rafał Kamiński i Grzegorz Roczniak (Sanok). Widzów 400.
Było urwanie chmury, dymy z rac na boisku i walka do ostatniej minuty. Było też pożegnanie trenera Jacka Dubiela, który w nowym sezonie poprowadzi Pogoń Leżajsk. Zabrakło tylko goli, ale kibice byli i tak zadowoleni. Bohaterem meczu został bramkarz Sokoła, Tomasz "Kuśtyk" Kuziora. W 75. minucie obronił karnego (strzelał Łuakaz Barycza), drugi raz w tej rundzie.
Wynik meczu nie groził poważniejszymi roszadami w tabeli, ale goście przyjechali odgryźć się za porażkę 2-4 z jesieni. Gospodarze spodziewali się tego i... po kwadransie mogło być 2-0. Markowi Drozdowi przy strzale przeszkodził Barycza, zaś Tomasz Szewc skiksował tuż przed bramką. Ten drugi zrehabilitował się potężnym strzałem pod poprzeczkę, lecz wtedy lot piłki głową przeciął Bogdan Pieniążek.
Po zmianie stron gospodarze nie odpuszczali. Pod koniec meczu Grzegorz Lenart ograł całą obronę Wisłoki, a gdy położył też Roberta Piętkę, trafił w boczną siatkę.

STAL-HERB SANOK - SANOVIA LESKO 5-2 (2-1)

1-0 Łuczka (4-głową, dośrodkowanie Węgrzyna), 2-0 Kosiba (9), 2-1 Gembuś (44, asysta Bentkowskiego), 3-1 Wróblicki (58, asysta Węgrzyna), 4-1 Kosiba (69, asysta Sieradzkiego), 4-2 Zarzyka (80), 5-2 Socha (90-samobójcza, głową, po strzale Kuzickiego).
STAL: Płatek - Ząbkiewicz, Stefanowski, Łuczka, Sumara (46. Wróblicki) - Pelczarski (46. Drozd), Kuzicki, Węgrzyn, Kosiba - Damian Niemczyk (46. Płoucha), Daniel Niemczyk (46. Sieradzki).
SANOVIA: Rachwał (46. Szybowski) - Stec, Socha, Birek, Niedziocha, Gembuś - Czuchry, P. Szewczyk, Opałka (28. Bentkowski), Zarzyka, Biesiada.
Sędziowali Zygmunt Kulaszka - 7 oraz Leszek Kogut i Tomasz Kramarz (Przemyśl). Żółta kartka: Wróblicki; czerwona: Gembuś (52, wulgarne krytykowanie orzeczeń sędziego). Widzów 300.
Mecz bardziej przypominał happening niż walkę o ligowe punkty. Jednak pozbawiona trenera (- Po prostu nie przyszedł na mecz - powiedział kierownik leskiej drużyny, Jan Jobczyk) i skazana na pożarcie Sanovia dzielnie walczyła do ostatniej minuty. Bramek dla Stali mogło paść więcej, jednak albo strzelcy zawodzili w idealnych sytuacjach, albo goście mieli szczęście (w 73. minucie Maciej Kuzicki potężnym strzałem trafił w słupek). Z kolei w 52. minucie, po błędzie Piotra Stefanowskiego i strzale Roberta Gembusia, Robert Ząbkiewicz wybił piłkę z linii bramkowej.

STRUG SZiK TYCZYN - STAL MIELEC 2-5 (0-1)

0-1 Dąbrowski (1, centra Jaskota), 0-2 Mazurkiewicz (56, asysta Dąbrowskiego), 1-2 Rajzer (64-głową, centra Janickiego), 2-2 Goleś (67-głową, po rogu Janickiego), 2-3 Jaskot (70-rożny), 2-4 Dąbrowski (85, asysta Pancerza), 2-5 Mazurkiewicz (90+2, asysta Kosowicza).
STRUG: N. Król - Stybak, Haber, Sikora, Goleś - Grabowski (78. Sołtys), Rajzer, K. Hadała, R. Szymański (60. Urbaniak) - Skiba (54. Matuła), Janicki.
STAL: Dydo - Damian Polak, Galica, Misiaszek - Wcisło (73. Tylski), Kowalczuk (36. Kosowicz), Pęgiel, Pancerz, Jaskot - Mazurkiewicz, Dąbrowski.
Sędziował Grzegorz Marszałek - 6 oraz Maciej Mazur i Krzysztof Mazur (Sanok). Żółta kartka: Jaskot. Widzów 150.
Mielczanie zdobyli gola już w 41. sekundzie. - Myślałem, że obrońcy wybiją tę piłkę - mówił bramkarz Strugu, Norbert Król, który przepuścił strzał pod brzuchem. Podobnych błędów było więcej. Przy dwóch golach Stali asystę możnaby zapisać obrońcy Strugu, Tomaszowi Stybakowi. Dwie bramki padły po nieudanych pułapkach offsajdowych, a całości dopełnił przełomowy gol Andrzeja Jaskota, zdobyty... bezpośrednio z rogu.
Możliwe, że miejscowym piłkarzom przepadła premia z Boguchwały. Na stadionie w Tyczynie widziano bowiem sekretarza Izolatora, Wiktora Stawarza.

SYRENKA ROŹWIENICA - MKS KAŃCZUGA 3-1 (1-1)

1-0 Sykała (15-samobójcza, głową, po wolnym Błażkowskiego), 1-1 H. Słysz (39, asysta Paszka), 2-1 Jaroch (56-głową, centra Szmuca), 3-1 Jaroch (73-karny, faul Gąsiora na Jarochu).
SYRENKA: Maziarski (79. M. Babiś) - Piotr Dąbek, Orzechowski, Damian Mazur - Olcha, Kisała, Błażkowski, Żelazny - Puńko (68. Skowron) - Szmuc, Jaroch.
KAŃCZUGA: Groch - Lichtarski (58. Gąsior), A. Łuczyk, P. Jarosz - Podstolak, Sykała, R. Kiszka, H. Słysz, Fajger (75. Hołysz) - E. Słysz, Paszek.
Sędziowali Dariusz Michalec - 5 oraz Józef Pukas i Piotr Knych (Lubaczów). Żołta kartka: Puńko. Widzów 250.
Wokół boiska mówiło się o pieniądzach, ale w pozytywnym tonie, chociaż gospodarze potrzebowali zwycięstwa w derbach. Miejscowy klub dochód z meczu przeznaczył na leczenie dwóch braci z Roźwienicy, chorych na zanik mięśni.
Syrenka wygrała pewnie, pod koniec meczu trener Marek Strawa był na tyle spokojny o rezultat, że zmienił doświadczonego bramkarza na młokosa (Marcin Babiś został zmuszony do wysiłku tylko raz). Na wynik zapracowali głównie Dariusz Jaroch, Wojciech Puńko i Mariusz Szmuc, harujący na połówce gości. Mimo to pierwsze dwa gole dla gospodarzy wywołały uśmiechy na ustach kibiców. Pierwszy to samobój, a przy drugim Jacek Groch nie zmusił się do ofiarnej interwencji po dobrej skądinąd "główce" Jarocha.

UNIA NOWA SARZYNA - RESOVIA CENOWA BOMBA RESGRAPH 1-0 (0-0)

1-0 Dubiel (58-karny, za rękę Rembisza).
UNIA: Zastawny - Tomczyk, Z. Baran, Gaca - Kochańczyk, Dubiel, Mirosław Nowak (81. Kręcidło), Cebula (63. Polak), Bigas - Boroń (90. Żabiński), Micewicz.
RESOVIA: Pietryka - Smycz, Rembisz, Mita - Peliszko (85. Chwałka), Woźny, Mitek, Bartłomowicz (63. Madeja), Solarz - Michalak (50. Szalony), Biliński (71. Kwiatkowski).
Sędziował Grzegorz Stęchły - 1 oraz Jacek Zygmunt i Wojciech Bartnik (Jarosław). Żółte kartki: Kochańczyk - Rembisz, Woźny, Peliszko, Kwiatkowski; czerwona: Madeja (85, faul bez piłki). Widzów 500.
Dzień przed meczem trener Henryk Rożek przemierzał rowerem rzeszowskie ulice, by "uspokoić się i wygrać walkę ze stresem". Metoda ta nie okazała się skuteczna, bo mocno zdenerwowany szkoleniowiec Resovii w ostatnich minutach spotkania z Unią musiał udać się na trybuny za komentowanie decyzji arbitra. Przyznać jednak trzeba, że do pracy sędziów można było mieć wiele uwag. Grzegorz Stęchły kompletnie nie panował nad poczynaniami piłkarzy, szastając żółtymi kartonikami. Dziwnym trafem oglądali je głównie nie walczący o nic rzeszowianie. Co prawda Artur Kochańczyk również ujrzał żółtą kartkę, ale zważywszy, że faulował bez piłki, to kara ta wydaje się niewystarczająca.
Miejscowi mogli objąć prowadzenie w 8. minucie, lecz Piotr Micewicz trafił w słupek. Kwadrans później Artur Zastawny wybijając piłkę trafił w stojącego przed nim Macieja Bilińskiego. Napastnik gości przegrał jednak pojedynek sam na sam z golkiperem Unii. Po zmianie stron miejscowi zaatakowali odważniej; po jednej z szybkich akcji Micewicz dośrodkował w pole karne i trafił piłką w rękę Grzegorza Rembisza. "Jedenastkę" bezbłędnie wykorzystał Robert Dubiel, strzelając tuż przy prawym słupku.

Tabela końcowa

Dlaczego nie ma ocen

Czytelnicy, interesujący się rozgrywkami IV ligi, zapewne zauważyli brak ocen przy nazwiskach piłkarzy w naszych sprawozdaniach. Dlaczego zaniechaliśmy wystawiania indywidualnych not? Ano dlatego, że nie chcieliśmy dodawać rankingowych punktów za udawaną grę. Dlaczego udawaną? Uważamy, że część rozstrzygnięć była zaplanowana. Bo trener Izolatora wiedział, że w Roźwienicy będzie 3-1; bo mieleccy rezerwowi w Tyczynie byli pewni, że Unia wygra z Resovią 1-0; bo tamtejszy Strug, który trzy dni wcześniej poradził sobie z III-ligową Siarką Tarnobrzeg w Pucharze Polski, stracił u siebie pięć goli, czyli tyle, co w poprzednich ośmiu ligowych meczach; bo jeden z obsadowców słyszał, iż w Cisnej ma paść dużo goli, przy czym jeden więcej dla Galicji. Bo w ostatniej kolejce wygrał ten, kto musiał wygrać, choć żadna z zagrożonych drużyn nie grała ze słabszą od siebie. Równocześnie żaden z rywali nie zrobił zbyt wiele, by odsunąć od siebie podejrzenia o nieczystą postawę.
Pewnie nie wszyscy udawali, ale nie zamierzaliśmy też bawić się w zgaduj-zgadulę i typować, który piłkarz gra na serio, a który markuje grę. W czterech meczach bez stawki również nie oceniliśmy zawodników. Nie chcieliśmy udawać, że zapomnieliśmy o przebiegu rozgrywek i wcześniejszych "dokonaniach" większości drużyn. Zarazem dzięki temu, przyjmując jako końcową klasyfikację piłkarzy po 33 kolejkach, zachowaliśmy fundamentalną zasadę rankingu - każdy zespół ocenialiśmy w takiej samej liczbie spotkań.
Z wymienionych względów nie ocenialiśmy poziomu spotkań ani nie wybieraliśmy jedenastki kolejki. Sędziom natomiast wystawiliśmy noty. Oni, w przeciwieństwie do graczy, mają w każdym meczu coś do stracenia, gdyż arbitrów klasyfikujemy nie według sumy punktów, a według średniej meczowej. Zatem jeśli któryś gwizdałby fałszywie, otrzymałby niższą ocenę od naszego sprawozdawcy, co osłabiłoby średnią notę sędziego.

1. Resovia 34 74 83-29

2. Pogoń (s) 34 70 70-32
3. Stal S. 34 61 67-44
4. Rafineria/Czarni 34 54 51-39
5. Wisłoka (s) 34 53 43-31
6. Górnovia 34 53 58-40
7. Kańczuga 34 52 36-33
8. Kolbuszowianka 34 48 40-44
9. Rzemieślnik 34 48 64-46
10. Strug 34 47 41-40
11. Sokół (b) 34 44 41-43
12. Stal M. 34 42 39-44
13. Syrenka (b) 34 41 49-55
14. Galicja (b) 34 41 41-69
15. Unia 34 41 28-31

16. Izolator 34 41 50-78
17. Lechia (b) 34 32 38-61
18. Sanovia 34 6 22-102
O podziale miejsc 5-6 decydował bilans spotkań (Wisłoka - Górnovia 1-2, Górnovia - Wisłoka 0-3).
O podziale miejsc 8-9 decydował gol strzelony na wyjeździe (Kolbuszowianka - Rzemieślnik 0-0, Rzemieślnik - Kolbuszowianka 1-1).
O podziale miejsc 13-16 decydowała minitabela, ułożona na podstawie wyników meczów między poniższymi drużynami:
Syrenka 6 9 9-7
Galicja 6 9 8-10
Unia 6 8 6-6
Izolator 6 8 9-9
O wyższym miejscu Syrenki niż Galicji zadecydowała lepsza różnica bramek w minitabeli.
O wyższej lokacie Unii niż Izolatora, wobec takiej samej różnicy bramek, zadecydowała większa liczba goli zdobytych na wyjeździe. Wyniki tej pary: Unia - Izolator 1-1, Izolator - Unia 2-2.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24