4. liga podkarpacka. Bartłomiej Szewc, bramkarz Iglopoolu Dębica obronił karnego i pokazał „czerwień” sędziemu [ZDJĘCIA]

Bramki: 0:1 Phkhakadze 42, 1:1 Kurek 61, 2:1 Kos 86, 2:2 Rychko 90+1.

Igloopol: Szewc – M. Adamski (62 Marcos), Siedlecki, Pawłowski ż, Duilio – Leśniak (86 Łoch), Peda ż, Dzióbak (53 Susz), Mitek (46 Kurek), Buda (53 Kos) – Cyganowski (71 Falarz). Trener Kamil Machnik.

Cosmos: Shyshlou – Pieniążek, Piotrowski, Mykytsey, Pinchuk – Kalemba (88 Rychko), Pieszczoch (56 Vatsyak), Tkachenko, Verbnyy, Phkhakadze (56 Harrison) – Khomchenko. Trener Grzegorz Pastuszak.

Sędziował Pachołek (Lubaczów). Widzów 100.

Kamil Machnik w meczu z Cosmosem dał zagrać rezerwowemu zazwyczaj bramkarzowi Bartłomiejowi Szewcowi. Ten, zwłaszcza w pierwszej połowie, miał sporo roboty i popisał się kilkoma efektownymi interwencjami. Już w 6 min. przeniósł nad poprzeczkę groźny strzał Jaby Phkhakadze. Podobną obroną popisał się pół godziny później po strzale Krystiana Kalemby, a w 28 min. w jednej akcji dwukrotnie wyłuskiwał piłkę spod nóg piłkarzy Cosmosu.

W 20 min. ochronił swój zespół od utraty gola, broniąc rzut karny, a niedługo później rozbawił widzów. Wypatrzył na murawie zgubiony przez sędziego kartonik, podniósł go, podbiegł do arbitra i sędziowskim gestem pokazał Krzysztofowi Pachołkowi czerwoną kartkę. Tuż przed przerwą nie ustrzegł się jednak błędu i dał się przelobować zawodnikowi gości.

W drugiej połowie miejscowi stwierdzili, że nie taki diabeł straszny, zagrali odważniej, stworzyli kilka dobrych sytuacji, z których wykorzystali dwie i byli bliscy zgarnięcia kompletu punktów. W doliczonym czasie faworyt zdołał jednak wyrównać. Goście najpierw wywalczyli rzut wolny, ale kapitalną paradą popisał się Szewc i wybił piłkę za linię końcową. Po rzucie rożnym przyjezdni lepiej odnaleźli się w polu karnym i wprowadzony chwilę wcześniej Mykola Rychko uratował im punkt.