4 liga podkarpacka. Wisłok Wiśniowa okazał się minimalnie lepszy od Korony Rzeszów

Piłkarze z Wiśniowej mieli ochotę na trzecią z rzędu wygraną i swój cel zrealizowali. Jednak sobotni pojedynek nie był dla nich spacerkiem. - Łatwych meczów nie będzie, trzeba się cieszyć z każdego zwycięstwa - podkreślał po spotkaniu prezes Wisłoka Eugeniusz Niemiec.

Przed przerwą gra częściej toczyła się na połowie przyjezdnych. Wisłok dwa razy był o włos od strzelenia gola. Tak było w 20. min, gdy Vadym Yanchak ostemplował poprzeczkę bramki Korony, i w 38. minucie, kiedy to drużynę z Rzeszowa od straty gola ponownie uratowała poprzeczka, tym razem po uderzeniu Jakuba Zięby.

Parę minut po przerwie, w zamieszaniu na polu karnym gości, udanie i szczęśliwie interweniował Mateusz Kochan. Trzeba odnotować, że rzeszowianie nie ograniczali się do obrony, szukali też swoich okazji w ofensywie. W 62. minucie sam na sam z bramkarzem gospodarzy znalazł się Luis Chaverra - naciskany przez obrońców uderzył niecelnie. Kilka chwil później znów groźnie było pod bramką Korony. Po główce Piątka piłka odbiła się od murawy i przeleciała nad bramką. Wciąż było 0:0.

Rozstrzygnięcie zapadło w 76. minucie. Z wolnego zacentrował Jakub Krok, najwyżej do piłki wyskoczył Filip Krępa i ładną „główką” dał Wisłokowi prowadzenie.

Goście swoich szans na wywalczenie choćby remisu w końcówce upatrywali głównie w strzałach z dystansu. Nic nie wskórali i choć zaprezentowali się z niezłej strony, do Rzeszowa wrócili pokonani.

Bramka: 1:0 Krępa 76-głową.

Wisłok: Kaszuba - Kasperkowicz, Zięba, B. Szymański, M. Szymański - Czelny (62 Cetnarski), Krępa, Kovtok (89 Gil), Krok, Yanchak (80 Tęczar) - Wójcik (67 Piątek). Trener Tomasz Głąb.

Korona: Kochan - Konefał, Tupalau, Szluz (80 Kolisz), Daszyk, Bober ż, Chaverra ż, Frolov (89 Podiachev), Mazur, Pohorilyy, Reichel (82 Podolak). Trener Andrzej Szymański.

Sędziował Bieniasz (Rzeszów). Widzów 120.