45-letni Grzegorz potrzebuje protezy ręki. Mężczyzna podczas prac polowych uległ nieszczęśliwemu wypadkowi

Jeszcze do niedawna Grzegorz Ptaszek z Broniszowa, miejscowości w gminie Wielopole Skrzyńskie w powiecie ropczycko-sędziszowskim, prowadził szczęśliwe i spokojne życie u boku ukochanej żony i dwójki dzieci. Pracowity, zaradny i odpowiedzialny. Jako jedyny żywiciel rodziny pracował nie tylko na etacie, ale po godzinach i w weekendy zajmował się pracą na roli.

- Postanowiliśmy, że mąż będzie pracował, a ja będę się zajmowała domem, dziećmi i rodzicami Grzegorza - opowiada Wioletta Ptaszek, żona poszkodowanego.

Niestety, życie Grzegorza i jego rodziny wywróciło się do góry nogami. 3 czerwca, podczas prac polowych wydarzył się tragiczny wypadek, który już na zawsze odmienił życie całej rodziny.

- To miała być zwyczajna sobota spędzona na roli. Spokojne przygotowywanie się do szczytu sezonu i momentu zbiorów plonów. Wszystko działo się jak zawsze, bez pośpiechu i w swoim tempie. Do czasu ... - urywa głos pani Wioletta.

I wspomina, że jej mąż za pracę na roli tego nieszczęśliwego dnia wziął się z samego rana.

- Podczas regulacji jednej z maszyn rolniczych, element blokujący płaszczyznę tnącą zawiódł, co spowodowało jej natychmiastowe zwolnienie. W ułamku sekundy pokonała ona niewielką odległość dzielącą ją od ręki Grzegorza, ucinając ją minimalnie poniżej stawu łokciowego - opowiada ze łzami w oczach żona Grzegorza. - To było straszne.

Później bieg czasu znacznie przyspieszył. Mężczyzna został przetransportowany śmigłowcem LPR do szpitala.

- Karetka, śmigłowiec i kilkugodzinna walka o odratowanie utraconej ręki. Większość starań jednak okazała się bezskuteczna - odcięty kikut nie nadawał się do ponownego przyszycia - mówi Wioletta Ptaszek.

Już sam wypadek był dla całej rodziny ogromnym przeżyciem. - Jednak w miarę szybko udało się wspólnymi siłami pogodzić z nową, przytłaczającą rzeczywistością i wieloma niepewnościami - dodaje żona Grzegorza. - Niemniej jednak nie możemy uniknąć konsekwencji tego co się stało. Mój mąż Grzegorz obecnie nie jest zdolny do utrzymania swojej pracy zawodowej. Pracował on jako operator wózka widłowego. Nie jest on też zdolny do zajmowania się rolnictwem, które znacznie ułatwiało nam codzienne życie.

Rodzina Ptaszków obecnie znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. Grzegorz obecnie jest w domu na zasiłku. Nie pracuje.

Na portalu Pomagam.pl trwa właśnie zbiórka pieniędzy, „Na protezę ręki i rehabilitację”, którą wsparło ponad 350 osób.

Do tej pory zebrano ponad 36 tys. zł, a do celu brakuje jeszcze ponad 60 tys. zł.

- Pieniądze z tej zbiórki pragniemy przeznaczyć na protezę ręki oraz rehabilitacje, które umożliwią nam powrót do sprawności męża. Koszt protezy ręki to 60-100 tysięcy złotych - wyjaśnia żona Grzegorza. - Za wszystkie wpłaty zarówno ja, jak i mój mąż dziękujemy z całego serca.

Każdy z nas może wspomóc rodzinę w walce z przeciwnościami losu. Dowolną kwotę można wpłacać na założoną zbiórkę. - Dziękujemy! To dla nas bardzo ważne, że nie jesteśmy sami - dopowiada Wioletta Ptaszek.