55-latek groził, że wysadzi dom

Policja przyjechała na prywatną posesję w Milczy po telefonie jednego z mieszkańców. Mężczyzna zaalarmował funkcjonariuszy, że jego sąsiad pobił swoją matkę i grozi, że ją zabije.

55-latek jeszcze przed pojawieniem się patrolu zamknął się w domu, razem z 80-letnią matką, którą siłą wciągnął do mieszkania. Gdy zobaczył policjantów, szykujących się do tego, by uwolnić kobietę, zażądał, żeby funkcjonariusze odjechali z posesji. Groził, że jeśli nie odstąpią od interwencji, zdetonuje butlę z gazem.

Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe i straż pożarną. Służby odłączyły dopływ gazu i prądu do budynku, a policjanci rozpoczęli negocjacje z 55-latkiem.

- W tym czasie uwięziona kobieta, wykorzystując sytuację, że syn zajęty był rozmową z funkcjonariuszami, uciekła z domu - relacjonuje Beata Winiarska, rzeczniczka krośnieńskiej policji.

Udało się nakłonić furiata do wyjścia na zewnątrz.

- Funkcjonariusze obezwładnili go w momencie, gdy pojawił się w drzwiach, trzymając pod pachą butlę gazową - dodaje Winiarska.

Matka mężczyzny została przewieziona do szpitala.

Jak się okazało, wcześniejsze groźby 55-latka nie były bezpodstawne. Gdy policjanci weszli do domu, zobaczyli trzy odkręcone butle gazowe.

Mężczyzna został zatrzymany do dyspozycji prokuratury. Wczoraj został przesłuchany i usłyszał zarzuty, m.in. sprowadzenia powszechnego niebezpieczeństwa w postaci wybuchu. Dziś sąd zdecyduje, czy uwzględnić wniosek prokuratury o jego tymczasowe aresztowanie.