Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

66-letni mężczyzna wypadł z autobusu. Zmarł po tym, jak lekarze odesłali go do domu

Dorota Mękarska
– W tej chwili jest to postępowanie w sprawie. Jeśli będą dowody na niewłaściwe postępowanie lekarza, zostanie mu postawiony zarzut – wyjaśnia Janusz Ohar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krośnie.
– W tej chwili jest to postępowanie w sprawie. Jeśli będą dowody na niewłaściwe postępowanie lekarza, zostanie mu postawiony zarzut – wyjaśnia Janusz Ohar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krośnie. Fot. Tomasz Jefimow
Sanocka prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie 66-latka. Mężczyzna wypadł z autobusu i uderzył głową w krawężnik. Ze szpitala wypisano go po 3-godzinnej obserwacji. Zamarł następnego dnia.

Do wypadku doszło 12 kwietnia na przystanku autobusowym w Dobrej pod Sanokiem. 66-latek był pod wpływem alkoholu. Zachwiał się w drzwiach autobusu, wypadł z niego i uderzył głową w krawężnik. Kierowca wezwał karetkę.

To mógł być krwiak?

66-latek trafił do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Sanoku. Zajął się nim doświadczony lekarz, którzy wiele lat jeździł w karetce reanimacyjnej.

- Lekarz przebadał pacjenta tylko fizykalnie - zaznacza Janusz Ohar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krośnie.

- Rozpoznano powierzchowny uraz głowy bez utraty przytomności - wyjaśnia Adam Siembab, dyrektor SP ZOZ w Sanoku.

Pacjent przebywał na oddziale od godziny 19.10 do 22.20. W tym czasie nie wystąpiły ani nudności, ani wymioty. Podczas badania nie skarżył się na bolesność głowy, nie stwierdzono niedowładu. 66-latek twierdził, że wszystko pamięta.

Dyżurny lekarz wziął pod uwagę możliwość powstania w głowie krwiaka, o czym świadczy przeprowadzenie badania źrenic. Jednak nie wykazało ono nic niepokojącego.

Prokurator bada sprawę

Po trzech godzinach karetka odwiozła pacjenta do jego kolegi w Tyrawie Wołoskiej, bo nie miał się gdzie podziać. Ratownicy stwierdzili, że w trakcie jazdy był w coraz lepszym stanie. Niestety, następnego dnia rano kolega 66-latka znalazł go martwego w łóżku.

W związku z tym Prokuratura Rejonowa w Sanoku wszczęła postępowanie przygotowawcze w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Śledczy czekają na wyniki sekcji zwłok 66-latka. Obrażenia głowy wskazują, że śmierć mogła nastąpić w wyniku wypadku, a pacjent został źle zdiagnozowany.

Potrzebne było zdjęcie RTG

Na niekorzyść lekarza dyżurującego na SOR może świadczyć skierowanie do szpitala od lekarza z karetki. Choć lekarz ten stwierdził, że stan neurologiczny pacjenta był bez zarzutu, to zapisał, że wystąpiła u niego padaczka z utratą przytomności. W takich przypadkach wskazane jest wykonanie zdjęcia RTG.

- To będzie musiała zbadać prokuratura - zgadza się dyrektor Siembab. - Ten przypadek budzi jednak pytania o funkcjonowanie SOR. Z 20-30 pacjentów urazowych, przyjmowanych codziennie, połowę należałoby kłaść na dłuższą obserwację. Skąd wziąć tyle łóżek? Wypadałoby też każdemu pacjentowi, który upadnie, a nie ma widocznych obrażeń, wykonywać badania "na wszelki wypadek". Lekarz zawsze kieruje się tym, jakie jest zagrożenie dla pacjenta. W tym przypadku zagrożenia nie było albo było znikome - uważa Siembab.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24