Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

7 lat więzienia za napad na bank w Wielkich Oczach

Norbert Ziętal
Norbert Ziętal
Do napadu na bank w Wielkich Oczach doszło w marcu ub. roku.
Do napadu na bank w Wielkich Oczach doszło w marcu ub. roku. Norbert Ziętal
Na karę siedmiu lat pozbawienia wolności został skazany Lesław S., oskarżony o napad na bank w Wielkich Oczach. Wyrok nie jest prawomocny.

14 marca ub. r. do banku w Wielkich Oczach wszedł zamaskowany mężczyzna. W ręce trzymał pistolet. Na bankowej ladzie położył foliową torbę. W tym momencie zza lady wyszedł jeden z pracowników banku. Doszło do szamotaniny. Padły strzały, pracownik banku został ranny w rękę. W obezwładnieniu napastnika pomagała klientka. Pomimo tego Lesławowi S. udało się uciec z budynku. Został zatrzymany na zewnątrz, przez przypadkowe osoby. Specjaliści stwierdzili, że Lesław S. w chwili napadu był trzeźwy, nie był pod wpływem narkotyków czy podobnie działających leków. Po napadzie skarżył się na ból w klatce piersiowej. Trafił do szpitala, a stąd do aresztu.

To drugi proces w tej sprawie. W pierwszym, zakończonym w styczniu tego roku, Lesław S. usłyszał wyrok 12 lat więzienia. Wówczas sąd przychylił się m.in. do wnioskowanych przez prokuraturę zarzutów usiłowania rozboju, usiłowania zabójstwa. Oskarżony odwołał się od wyroku, a Sąd Apelacyjny w Rzeszowie zlecił ponowne rozpatrzenie sprawy.
Obrona twierdziła, że nie może być mowy o usiłowaniu rozboju, bo oskarżony nie wypowiedział żądania wydania pieniędzy.

- Materiał dowodowy oparty na zeznaniach pokrzywdzonych został uzupełniony materiałem z monitoringu w banku. Wejście do placówki banku, z wyciągniętym pistoletem, skierowanie go w stronę pracowników, wskazywało na zamiar dokonania zaboru pieniędzy. Tak się nie stało, bo pracownik banku, a chwilę potem również klientka, podjęli interwencję - w ustnym uzasadnieniu wyroku stwierdził sędzia Andrzej Sierpiński.

Upadł natomiast zarzut usiłowania zabójstwa.

Lesław S. wyjaśniał, że szantażem został zmuszony do wejścia do banku. Szantażować mieli go mężczyźni mówiący ze wschodnim akcentem. Mieli najpierw żądać od niego pieniędzy za „ochronę” jego karczmy i domków letniskowych, a później złożyli ofertę kupna dwóch domków, której Lesław S. miał nie przyjąć. W efekcie na siłę mieli ubrać mu bluzę dresową, nałożyć maskę na głowę, a do kieszeni wsadzić dwa pistolety. W takim przebraniu rzekomo kazali Lesławowi S. wejść do banku. Takie wyjaśnienia, sędzia Sierpiński nazwał „infantylnymi”. Nie znalazły one żadnego potwierdzenia w zebranych dowodach.

Wyrok nie jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24