700 osób dostanie pracę - nowy pomysł na walkę z bezrobociem

Wczoraj Wojewódzki Urząd Pracy w Rzeszowie podpisał w tej sprawie umowę z Instytutem Badawczo-Szkoleniowym w Olsztynie, który ma pomóc w znalezieniu pracy bezrobotnym zarejestrowanym w urzędach pracy w Tarnobrzegu, Krośnie i Przeworsku.

Dlaczego akurat padło na te urzędy? – Ze względu na w miarę szeroką reprezentatywność. Pod uwagę braliśmy strukturę i wysokość bezrobocia oraz geograficzne położenie. W Krośnie jest na przykład niskie bezrobocie, ale już w powiecie wysokie. Z kolei powiat przeworski to stricte rolniczy powiat, czyli charakteryzuje większość naszego regionu, a powiat tarnobrzeski to obszary, które mają tradycje przemysłowe. I jest problem z zagospodarowaniem tego dorobku – wyjaśnia Konrad Fijołek, dyrektor WUP w Rzeszowie.
 

10 tys. zł za bezrobotnego
Agencja za prawie 10 mln zł ma w ciągu 9 miesięcy zaktywizować 984 osoby. Pieniądze jednak otrzyma pod warunkiem, że jej się to uda. Za każdą taką osobę otrzyma 10 tys. zł. Olsztyńska firma w umowie zadeklarowała, że pomoże w zatrudnieniu 700 bezrobotnym, z czego ponad pół tysiąca ma utrzymać to zatrudnienie przez co najmniej 3 miesiące.

Łatwego zadania nie będzie miała, bo urzędy pracy oddadzą w jej ręce najtrudniejszą grupę bezrobotnych, czyli osoby długotrwale bezrobotne, bezrobotne kobiety, które nie podjęły zatrudnienia po urodzeniu dziecka, bezrobotnych powyżej 50. roku życia oraz bezrobotnych, którzy są niepełnosprawni. Bezrobotni muszą się jeszcze zgodzić na współpracę z agencją.
 

W Krośnie, Tarnobrzegu i Przeworsku
Urzędom pracy nie będzie łatwo wytypować takie osoby. - 70 proc. naszych klientów jest zarejestrowanych do lekarza, czyli dla ubezpieczenia zdrowotnego. Stosunkowo trudno dobrać taką grupę, która faktycznie szuka pracy, i wysłać do agencji – podkreśla Regina Chrzanowska, dyrektor PUP w Krośnie.
Jeśli już się im to uda, taka osoba, trafi do jednego z trzech ośrodków, które agencja uruchomi na Podkarpaciu. Powstaną w Krośnie, Tarnobrzegu i Przeworsku. Ruszą już 6 maja. Tutaj bezrobotni będą mogli liczyć na pomoc doradcy zawodowego, psychologa. - Będą realizowane wszystkie działania związane z diagnozą oraz przygotowaniem do wejścia na rynek pracy, czyli różnego rodzaju formy aktywizacji – tłumaczy Mirosław Hiszpański, prezes IBS w Olsztynie.

Agencja może więcej
Agencja gwarantuje indywidualne podejście do każdego bezrobotnego. W przypadku urzędów pracy nie jest to możliwe. Z ostatnich danych wynika, że średnio na jednego doradcę zawodowego przypada 1 700 osób. To jednak nie wszystko. - Kluczowy jest kontakt z pracodawcami. Z naszych obserwacji wynika, że wyartykułowanie przez pracodawcę oczekiwań kompetencyjnych u pracownika bywa niezwykle rzadkie. I pod tym względem będziemy wspomagać pracodawców. Żeby szukali osób, które są im rzeczywiście potrzebne, a nie osób, które wydaje im się, że będą spełniały wymogi – mówi prezes IBS.
 

Jak dodaje, w tej chwili już 5 spółek z branży handlowej i produkcyjnej che zatrudnić kilkadziesiąt osób. Dlaczego nie udaje się to urzędom pracy? - Agencja może zastosować takie metody, nawet te niekonwencjonalne, które na przykład pomogą w zmianie wizerunku. My na takie nie możemy sobie pozwolić – zwraca uwagę Teresa Huńka, dyrektor PUP w Tarnobrzegu.

- Taka agencja może nieograniczenie stosować różne formy wsparcia. A pracodawcy, którzy chcą skorzystać z naszej pomocy, muszą spełniać różne kryteria. Badamy m.in. to, czy kogoś zwolnił czy nie. Jeśli nawet pracodawca składa ofertę, czasami nie możemy z niej skorzystać ze względów proceduralnych, ustawowych. Natomiast agencja już tak, a to zwiększa szansę na zatrudnienie – dodaje dyrektor PUP w Krośnie.