Resovia wystąpiła bez Bartłomieja Lemańskiego, który ma problemy ze śródstopiem. Zastąpił go Dawid Dryja.
Obie drużyny ryzykowały na zagrywce, często nie trafiały w pole gry. Resovia zaczęła od 4:1, Marcin Możdżonek i Jakub Jarosz upolowali na przyjęciu Bartosza Bednorza. Resovia nadal miała inicjatywę (15:10). Kiedy zdegustowany Mariusz Wlazły palnął z ataku w aut, resoviacy prowadzili 17:11. Roberto Piazza zza Bednorza desygnował do gry Nikołaja Penczewa, to był strzał w "10" włoskiego coacha. Resovia jednak nadal robiła swoje. Na 19:13 "zameldował" Thibault Rossard. Na 21:15 podwyższył z II linii Aleksander Śliwka. 22:16 prowadziła Resovia po tym, jak zagrywkę zepsuł Srecko Lisinac. Skra nie spasowała. Wlazły zagrał asa dając sygnał do ataku (22:18). Zaczął działać blok z Bełchatowa, ale najpierw Śliwka sprawił, że na tablicy pojawił się wynik 23:19. I od tego momentu wszystkie sprawy w swoje ręce wzięli goście. Penczew zagrał dwa asy, ale jego koledzy dopełnili dzieła.
Tak niefortunnie przegrany set nie speszył resoviaków. Wprost przeciwnie. Zwarli szeregi, dodali swojej grze większej jakości. Zwłaszcza w ofensywie. Po ataku Jarosza prowadzili 10:4. Po dwóch asach Rossarda było 14:6. Dwa ataki Śliwki przyniosły wynik 16:9. Zawodnik ten zebrał burzę oklasków, kiedy z drugiej piłki palnął nie do obrony (19:12) To był wyborny atak. Skra nie podniosła już w tej odsłonie głowy. Zgasił ją dwoma asami Rossard.
Po 10-minutowej przerwie, na stacie trzeciej odsłony było 4:1 dla Skry, ale Resovia szybko wyrównała. Zaczęła się licytacja, raz jedni byli nieznacznie z przodu, raz drudzy. Kiedy Możdżonek zastawił Ebadipura podopieczni Andrzeja Kowala prowadzili 16:13. Wlazły zagrał asa i Skra była o trzy oczka od szczęścia (20:22). Resovia miała w swoich szeregach Śliwkę. Grał, jak z nut, Skra długo nie znajdowała na niego żadnej recepty. Na finiszu dał prawdziwy popis. To jego akcje przesądziły o wygraniu tej odsłony przez rzeszowską ekipę.
Resovia ambitnie dążyła do zwycięstwa 3:1. Prowadziła po akcji skutecznych akcjach 16:12. Skra często się myliła, ale uparcie odrabiała straty (18:17, 19:19). Nic nie było wiadomo. Rossard, jak to on potrafi, dwa razy zaatakował na 22:20. Potem był 23:21 dla resoviaków. Wlazły wyrównał na 23:23. Marcin Janusz zepsuł zagrywkę i Resovia miała piłkę meczową. Skra pokazała jeszcze raz charakter i chłodną głowę; najpierw Bednorza atakiem pom bloku, a następnie Niko Penczew asem przeważyli szalę na bełchatowską stronę. Remis w meczu 2:2 i tie-break.
Piątego seta znakomicie rozpoczęła Skra. Była skuteczna na zagrywce i w bloku. Prowadziła 6:1, 8:3. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie, choć rzeszowianie się starali. To trzecie zwycięstwo w tym sezonie Skry nad Resovią.
Asseco Resovia - PGE Skra Bełchatów 2:3 (23:25, 25:15, 26:24, 24:26,10:15)
Resovia: Tichacek, Śliwka, Możdżonek, Dryja, Jarosz, Rossard, Masłowski (libero) oraz Perłowski, Depowski, Rusek, Schoeps, Kędzierski. Trener Andrzej Kowal.
PGE Skra: Janusz, Włazły, Kłos, Lisinac, Ebadipur, Bednorz, Milczarek (libero), Penczew, Nedeljković, Czarnowski, Piechocki (libero), Romać. Trener: Roberto Piazza.
Sędziowali: Marcin Herbik i Tomasz Janik (obaj Warszawa). Widzów: 4500. MVP: Mariusz Wlazły.
ZOBACZ TAKŻE - Piotr Kowal, bieganie zimą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"