Developres wraca do gry. Po blisko trzech tygodniach przerwy w rozgrywkach zagracie z BKS-em Stalą Bielsko-Biała. Jak to widzisz?
Jest to bardzo dobry zespół, młody, ambitny i waleczny. Widać, że praca wykonywana tam przez trenera Piekarczyka przynosi bardzo dobre efekt w postaci świetnej gry w bloku. W poprzednim sezonie był to najlepiej blokujący zespół, w tym roku też jest w czołówce pod tym względem, więc ten system się sprawdza i na pewno czeka nas ciężkie granie. Tym bardziej że już od dłuższego czasu nie graliśmy meczów. Jesteśmy po dziesięciu dniach izolacji, kiedy to nie mogliśmy trenować z piłkami, ale jestem daleki od szukania usprawiedliwień. Jedziemy tam pograć i na to się nastawiamy. Oby tylko nie pojawiły się kontuzje, bo po przerwie trzeba spokojnie wchodzić w trening. Nas najbardziej cieszy, że będziemy grać i nie ma znaczenia z kim. Najważniejsze, żeby grać. Do Bielska jedziemy wygrać mecz, ale nastawiamy się na ciężki bój.
Rozmawiałeś z dziewczynami, jak one sobie radzą?
Jeśli chodzi o sprawy fizyczne, wygląda to całkiem dobrze. Dobrze przepracowaliśmy ten okres izolacji z trenerem Arturem Płonką, dziewczyny dostały mocno w kość, jeśli chodzi o aspekt fizyczny. Pozostaje czucie piłki. Po dziesięciu dniach nie jest niczym nadzwyczajnym, że jest z tym problem, ale z treningu na trening wygląda to coraz lepiej, a tym bardziej po pierwszym treningu, który oglądałem na wideo, jestem zbudowany postawą zespołu. Obawiałem się, że będzie dużo ciężej, a wyglądało to lepiej, niż się spodziewaliśmy. Miło się tak pozytywnie zaskoczyć.
Jak ty się czujesz? Bo wiemy, że ciebie wirus też dopadł...
Bardzo dobrze, jeśli chodzi o tę fizyczną stronę. Nie miałem żadnych objawów, nawet podwyższonej temperatury i z tego powodu się bardzo cieszę, bo wiele osób mówi mi, że mam szczęście i powinienem się cieszyć. Ale jako człowiek, który czuje się bardzo dobrze i nie może wyjść z domu, pomóc zespołowi i musi siedzieć i oglądać to za pośrednictwem komputera, to nie jest to najprzyjemniejsza rzecz, jaka mnie spotkała w życiu.
Kiedy kończy się twoja izolacja?
Kończę kwarantannę w niedzielę o 23:59, natomiast wyjdę w poniedziałek rano.
I po śniadaniu prosto do Bielska?
Tak. Planuję stawić się w Bielsku na rozruchu, żeby być, choć na jednym treningu z zespołem, zobaczyć się z dziewczynami po długim czasie i postarać się pomóc drużynie w czasie meczu.
Zespół jest gotów, żeby wskoczyć na parkiet i grać?
Może nie na sto procent, ale jest. Nie ma zresztą wyboru. Kapitalną pracę wykonał nasz Mati Janik. Chłopak był w trudnej sytuacji, musiał sam prowadzić zespół przez prawie tydzień, a to nie mało pracy. Do tego musiał pilnować swoich obowiązków stałych jako statystyka. Mamy dużo szczęścia, że mamy takiego faceta w sztabie. Dzięki temu mu mogliśmy być spokojni, wiedząc że zespół jest w dobrych rękach. Szacunek dla niego.
CEV ogłosił, że w tym sezonie faza grupowa Ligi Mistrzyń rozgrywana będzie w formie turniejów. Co ty na to?
Ja się cieszę, że będzie w ten sposób rozgrywana. Nie jest to zupełnie coś nowego dla nas. W Pucharze Polski też jest turniej i cztery zespoły. Myślę, że to jedyna z możliwości, żeby tę ligę rozegrać i chyba jedna z najbezpieczniejszych form. Kiedy cztery zespoły będą zamknięte w jednym ośrodku i będą przebywać tam wspólnie, szansa na zachorowanie jest mniejsza, a za nie będzie odwoływania meczów. Z perspektywy rozegrania turnieju uważam, że jest dobrze, ale z perspektywy pracy trenerów będzie to bardzo trudne. Są trzy mocne ekipy europejskie, musimy przejrzeć dwie ligi włoską i niemiecką, czyli tej pracy będzie sporo. Osobiście cieszę się, że to będzie w takim systemie. Przed nami dwa wyjazdy, bo zagramy w Schwerinie i we Włoszech, myślę że szybko rozegramy tę fazę i nie będzie rozwlekania tego. Zwolni się też nam trochę terminów, a w kontekście tego ile meczów jest przekładanych z powodu koronawirusa, to będzie kiedy to nadrabiać.
Zagracie dwa razy na wyjeździe, to duży minus dla was?
Na pewno lepiej jest grać u siebie, ale jeszcze lepiej jest grać u siebie i ze swoimi kibicami. A w sytuacji, kiedy hala jest pusta, wtedy to znaczenie jest mniejsze. Fajnie byłoby grać u siebie, ale wtedym gdy hala Podpromie byłaby pełna kibiców. Wtedy ten doping by nas niósł, a kiedy te hale są pozamykane dla ludzi, to nie wiem, czy to ma większe znaczenie.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?