Barszcz Sosnowskiego sam się rozsiewa i zagraża uprawom rolnym

 Do naszej redakcji spływają sygnały o  występowaniu i zagrożeniu przez agresywną roślinę o nazwie barszcz Sosnowskiego.

Zwrócił się do nas np. Anatol Chorążak z  Dydni, informując, że w jego miejscowości barszcz Sosnowskiego pojawił się na nieużytkach i szybko rozprzestrzenia się po okolicy.

- Niedawno ta roślina w Polsce zabiła kobietę. Ja już wiosną zgłaszałem ten problem na zebraniu wiejskim. Niestety, nikt się do tej pory tematem nie zajął, mimo że obecny był nawet zastępca dyrektora ARiMR w Rzeszowie. Najwidoczniej takie problemy rolników z Dydni nie interesują pana Owsianego. A sprawa jest poważna i należałoby się zająć tym jak najszybciej, ponieważ nieużytki,  gdzie rośnie, są zalesione i często małe dzieci chodzą tam na grzyby. O nieszczęście nietrudno - mówi Anatol Chorą- żak, rolnik z Dydni.

Podobnych sygnałów z okolic powiatu brzozowskiego odebraliśmy znacznie więcej.

Zwróciliśmy się ze sprawą do władz powiatu i gminy Dydnia.

- Na pewno zainteresujemy sie sprawą. Wiem, że ta roślina pojawia się w naszym powiecie, ale jest to niewielka ilość. Do nas żadne sygnały - jak narazie - nie dotarły, ale na pewno sprawdzimy, jak wygląda sytuacja w Dydni - mówi Kazimierz Filar, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska i Rol- nictwa w Starostwie Powiatowym w Brzozowie.

W Urzędzie Gminy Dydnia usłyszeliśmy, że pojawiają się sporadyczne przypadki występowania tej rośliny.

- Barszcz rośnie wzdłuż cieków wodnych. Nie jest to jakaś olbrzymia ilość i u nas rolnicy likwidują go, kosząc kosą, ponieważ używając kosiarki, można się narazić na poparzenia. Szczelny ubiór i zwykła kosa załatwią sprawę - twierdzi Tomasz Wójcik z Urzędu Gminy Dydnia.