Bieg Beskidnika za nami!

Uczestnicy Biegu Beskidnika startowali na dwóch trasach - krótszej 6 km i dłuższej - 21 km. Obie ulokowane były w Beskidzie Niskim i prowadziły m.in. przez Diabli Kamień, Wodospad Magurski, Kornuty czy Wątkową. - Chcieliśmy wykorzystać uroki naszych terenów i zorganizować na terenie powiatu jasielskiego pierwszy bieg górski. Warto promować ten rejon. Doszliśmy do wniosku, że skoro nie ma takiej imprezy w pobliżu Jasła, a teren jest tak piękny, to warto go promować w ten sposób, promując jednocześnie bieganie po górach - mówiła Grażyna Leńczuk, dyrektor Młodzieżowego Domu Kultury w Jaśle. Na trasie dwóch tras stanęło ponad 250 zawodników. Frekwencja przerosła oczekiwania organizatorów.

GALERIA Z ZAWODÓW

- Śledząc rejestrację internetową uczestników, widzieliśmy, że zainteresowanie jest spore - przyznaje G.Leńczuk. Na starcie pojawili się zawodnicy z całego kraju. Byli ludzie z Wrocławia, Szczecina, Warszawy, Krakowa, ale również z całego Podkarpacia. Pojawiła się mocna reprezentacja klubów biegowych z Gorlic, Krosna czy Jasła. - Myślę, że sam fakt popularności tego wydarzenia świadczy o tym, że był to dobry pomysł - nie kryje dyrektor MDK. Zarówno start jak i meta miały miejsce na terenie Parku Rekreacji i Edukacji na Foluszu, którego administratorem jest Młodzieżowy Dom Kultury w Jaśle. - To doskonałe miejsce, żeby organizować różnego rodzaju aktywności. Przy okazji biegu dla dorosłych zorganizowaliśmy też zabawy dla dzieciaków. Co ciekawe, był też mini bieg beskidnika. Dzieciaki też będą miały swoją trasę, otrzymały nagrody - tłumaczy M.Leńczuk. Trzeci na mecie krótszego, 6-kilometrowego, dystansu był Stanisław Górniak z Widacza, reprezentujący klub Finisz Rymanów. - Biegam od trzech lat. Ten bieg jest bardzo fajnie zorganizowany, ciekawa trasa. Najtrudniejszy dla mnie był zbieg, trzeba było uważać, tam zostałem trochę przyhamowany, ale półtorej kilometra przed metą można było się rozpędzić. Widać, że frekwencja i zainteresowanie jest duże. Biegłem na „szóstkę”, może następnym razem wystartuję na 21 kilometrów - mówił po biegu brązowy medalista I edycji Biegu Beskidnika. Magdalena Stawarz z Biecza, która reprezentowała Gorlicką Grupę Biegów, wygrała w kategorii kobiet bieg na 6 kilometrów. - Jestem pozytywnie zaskoczona, pierwszy raz biegłam w górskim biegu. Cudowne, ale trudne trasy. Szczęśliwie ukończyłam i to z dobrym efektem - podkreślała M.Stawarz. Dla niej najtrudniejsze było podejście pod wodospad. - Tam większość osób maszerowała - nie kryła biegaczka.

Gorlicka Grupa Biegowa, oprócz Jasielskiego Stowarzyszenia Cyklistów i klubu biegowego z Jedlicza, była najliczniejszym teamem. W Gorlicach klub powstał przed 3 miesiącami, a zawodnicy już osiągają spore sukcesy. - Kilka osób stawała już na podium począwszy od biegów na 5 km, aż po maratony. Spotykamy się 2 razy w tygodniu, oprócz tego maksymalnie 3-4 razy w tygodniu biegam samodzielnie, do tego ćwiczę, bo aktywnie działam w fitnesie. Jest to wspaniały sport, człowiek poznaje swoje możliwości, granice swoje wytrzymałości, polecam każdemu kto tylko nie ma przeciwskazań zdrowotnych - zaznacza M.Stawarz. Wszyscy, którzy przebiegli czy to dłuższą czy krótszą trasę podkreślali, że za rok o ile zdrowie dopisze na pewno pojawią się na Foluszu. Na dystansie 21 kilometrów bezkonkurencyjny okazał się Bartosz Gorczyca ze Skołyszyna, który przebiegł trasę w 1 godz. 29 min., wyprzedzając drugiego na mecie Pawła Gładysza prawie o 5 minut. Trzeci na finiszu zameldował się jaślanin Łukasz Szumiec, który reprezentuje Jasielskie Stowarzyszenie Cyklistów