Bieszczadzka kolejka zarabia na turystach

Wszystko zależy od ilości chętnych do jazdy „Tatarską Strzałą”.

Zimą na zamówienie, latem codziennie

W miesiącach wiosennych, a także jesienią  słynna ciuchcia przewozi turystów jedynie w weekendy. Zaś w porze zimowej, gdy pozwala aura, kursuje jedynie na zamówienie spragnionych atrakcji przybywających tu miłośników Bieszczadów. Warto zauważyć, iż od stycznia br przewiozła wąskotorówka już ponad 23 tysiące pasażerów.

Codzienne regularne kursy legendarnej ciuchci wyglądają następująco: rankiem,  o godz. 10.00 będzie jechał pociąg do Przysłupia, natomiast o godz. 13.00 wyruszy pociąg do Balnicy.

Pierwsza z wymienionych tras liczy 12 kilometrów, zaś druga 9 kilometrów.

Będą dodatkowe kursy

Zawiadujący „Tatarska Strzałą” zapewniają, że w dniach, kiedy będzie duże zainteresowanie turystów, kolejka może wykonać dodatkowe kursy. Jeżeli o godz. 10.00 chętnych będzie w nadmiarze, to pół godziny później odbędzie się kolejny kurs. Podobnie będzie o godz. 13.00. Na trasie wykonano pewne inwestycje z myśla o uatrakcyjnieniu przejażdżki. Na stacji w Balnicy przygotowane zostało miejsce odpoczynku dla turystów.

 Po latach zastoju, kiedy to ciuchcia została unieruchomiona z przyczyn ekonomicznych,  do ponownego ożywienia bieszczadzkiej wąskotorówki doprowadził słynny bieszczadzki leśnik, Stanisław Wermiński. Dziś Fundacją „Bieszczadzka Kolejka Leśna” zawiaduje jego syn, Mariusz Wermiński.

Stacja początkowa kolejki znajduje się w Majdanie k. Cisnej.

Bieszczadnicy zapewniają, że pociąg wyruszy na trasę nawet z jednym pasażerem, choć to tylko teoretyczne rozważania, gdyż ciuchcia cieszy się coraz większą popularnością wśród przybyszów z kraju i Europy.