Bobry znowu rozrabiają w Niechobrzu

Będące pod ochroną ssaki osiedliły się na potoku Niechobrzka. Budują tu tamę, a nadgryzione przez nie drzewa widać już nawet przy głównej drodze, za bankiem, na wysokości stacji paliw.

- Wyrządzają szkody od dawna, ale sprawa nie jest łatwa do załatwienia. Na naszych działkach montujemy druciane siatki, które utrudniają im dostęp do drzew. Ale na pozostałym terenie czynią kolejne szkody - mówi Piotr Klimczak, zastępca Burmistrza Boguchwały.

O jedno z powalonych przez zwierzęta drzew niedawno zahaczył samochodem Marian Kawa, sołtys Niechobrza.

- Przewróciło się w nocy, nie spodziewałem się go na drodze. Na szczęście samochód tylko otarł się o gałęzie, większość pnia przewróciła się obok ulicy - mówi sołtys.

Gmina wie o problemie

Przekonuje, że problem kilkakrotnie zgłaszał już w urzędzie gminy, który wraz z Podkarpackim Zarządem Melioracji i Urządzeń Wodnych w Rzeszowie decydował o wycince uszkodzonych drzew i rozbiórce tam. Teraz sprawa jest tym poważniejsza, że bobry kopiąc swoje nory pod drogą zwiększają ryzyko osuwania się jezdni. Lada dzień urzędnicy mają podjąć decyzję w sprawie kolejnej rozbiórki tam.

- Mamy już wstępną zgodę wydaną przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska. Niestety problem polega na tym, że zwierzęta szybko przenoszą się nieco niżej i odbudowują tamy. Walka z nimi kosztuje nas ponad 200 tys. zł rocznie. Najczęściej doprowadzają do podtapiania pól, łąk i prywatnych posesji - mówi Stanisław Stachura, dyrektor Podkarpackiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Rzeszowie.

Ponieważ liczba bobrów szybko rośnie, coraz częstsze są także uszkodzenia wałów przeciwpowodziowych.

- Bobry budują w nich nory, a wówczas koszty remontów sięgają nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych - dodaje S. Stachura.