Chodniki zastawione. Gdzie są strażnicy miejscy w Rzeszowie?

Poniedziałek, godz. 10.30, skrzyżowanie ul. Króla Kazimierza i Baldachówka w Rzeszowie. Na rogu kamienicy, blisko ściany, parkuje srebrne renault. Kierowca dojeżdża tak blisko budynku, że piesi mają problem z przeciśnięciem się po chodniku.

- Facet zignorował to, że zatarasował chodnik. Jeden z pieszych zwrócił mu uwagę, a on bezczelnie zapytał, czy ktoś mu zabroni tak parkować? Jestem w stanie wiele zrozumieć, ale taki pokaz braku kultury to już przesada - pisze w mailu do redakcji Nowin Czytelnik.

Ścisłe centrum miasta od lat jest szczelnie zastawione autami, a znalezienie bezpłatnego wolnego miejsca postojowego między godzinami 8 a 16 graniczy z cudem.

Aby to zmienić, pod koniec roku miasto wprowadzi strefę płatnego postoju, która zniechęci kierowców do wielogodzinnego postoju i poprawi rotację samochodów. Zdaniem pieszych to nie załatwia jednak problemu braku kultury kierowców.

- Skoro ludzie, jak ten którego auto sfotografowałem w poniedziałek, nie potrafią się zachować, trzeba zacząć karać za takie zachowanie. Problem w tym, że ani straż miejska, ani policja tego nie robią, a przynajmniej nie na tyle skutecznie, aby zdyscyplinować tych, którzy uważają się za królów szos i chodników - uważa internauta.

Zwraca uwagę, że w centrum miasta najczęściej spotyka strażników w rejonie placu Farnego, gdzie kontrolują, czy wszystkie zaparkowane tu auta mają wjazdówki do strefy ograniczonego ruchu.

- Natomiast na pozostałych ulicach, gdzie samochody uprzykrzają życie pieszym, nie widziałem reakcji służb porządkowych. Czas zabrać się do pracy - mówi Czytelnik.

- To krzywdząca opinia, jesteśmy wszędzie tam, gdzie wzywają nas ludzie. A że liczba moich funkcjonariuszy jest ograniczona, nie zawsze możemy od razu reagować na wszystkie wykroczenia - odpowiada Józef Wisz, szef Straży Miejskiej w Rzeszowie. Obiecuje, że na ul. Króla Kazimierza skieruje dodatkowy patrol.