Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chora na raka Gabrysia: pan Wiesław podarował nam dom

Wojciech Tatara
- Marzę o własnym pokoju w zielonym kolorze – mówi Gabrysia. - Wierzę, że kiedyś wróce do zdrowia i znów będę mogła chodzić
- Marzę o własnym pokoju w zielonym kolorze – mówi Gabrysia. - Wierzę, że kiedyś wróce do zdrowia i znów będę mogła chodzić Krystyna Baranowska
Ośmioosobowa rodzina już na święta wprowadzi się do nowego domu. Trwają prace wykończeniowe.

Piętnastoletnia Gabrysia Rypyść z Kozłówka od ponad dwóch lat walczy z chorobą nowotworową. Guz uciskający na rdzeń kręgowy spowodował u niej paraliż od pasa w dół. Dziewczyna, przykuta do łóżka, wraz z rodzeństwem i rodzicami mieszka w jednym małym pokoiku.

- Najgorzej jest w nocy. Musimy z pokoju wynieść meble, aby rozstawić łóżka, żeby każdy miał gdzie spać. W jednym pokoju sypiam ja, żona i sześcioro dzieci. Starsza córka mieszka z moją mamą, która jest po operacji wstawienia biodra, w drugiej izbie - opowiada Janusz Rypyść.

Załamało się nasze życie

- Córka bardzo dobrze się uczyła. Przynosiła świadectwa z paskiem. Mimo, że było nam ciasno, to byliśmy bardzo szczęśliwą rodziną. Wszystko zmieniło się w kwietniu 2011 roku - opowiada Jolanta Rypyść mama piętnastolatki.

Gabrysię nagle potwornie zaczął boleć kręgosłup. Początkowo lekarze myśleli, że to nic poważnego. Jednak dziewczyna nagle straciła czucie w nogach. Dopiero rezonans magnetyczny wykazał nowotwór, który uciskał na rdzeń kręgowy. Pacjentka trafiła do Centrum Zdrowia Dziecka.

Dziewczyna przeszła 2 operacje i 23 chemioterapie. W ubiegłym tygodniu okazało się, że z tego pojedynku z nowotworem wyszła zwycięsko.

- Byliśmy z tatą w Centrum Zdrowia Dziecka na badaniach kontrolnych. Okazało się, że na razie jest wszystko w porządku. Jestem zdrowa, jednak co dwa miesiące musimy jeździć na kontrole - opowiada nastolatka.

Niestety choroba pozostawiła trwały ślad w postaci paraliżu od pasa w dół. Dziewczyna nie może sama się poruszać. Cały czas jest cewnikowana, bierze specjalne zastrzyki przeciwzakrzepowe. Mimo, że los bardzo mocno doświadczył Gabrysię, nie traci pogody ducha.

- Marzę o tym, żeby mieć swój własny zielony pokój. Wierzę, że kiedyś stanę na własnych nogach, tak jak było to dawniej - opowiada dziewczyna.

Rodzina państwa Rypyściów utrzymuje się tylko z gospodarstwa rolnego. Pan Janusz pracował w fabryce maszyn w Strzyżowie, ale kiedy firma się rozpadła, trafił na bezrobocie.

- Mamy kawałek pola. Chowamy krowę, kury, trochę indyków. Z mleka robimy sery i masło. Było ciasno, niebogato, ale jakoś sobie radziliśmy. Jednak choroba córki zmusiła nas do proszenia o pomoc - opowiada mama Gabrysi.

Marzenia się spełniają

Historię dziewczyny pokazano w programie Elżbiety Jaworowicz "Sprawa dla reportera". Po emisji do rodziny zgłosił się Wiesław Puterla, prezes firmy Watkem w Rzeszowie. Zadeklarował, że wybuduje dom dla całej rodziny Rypyściów wraz z wymarzonym przez Gabrysię zielonym kolorem pokoju.

- Dom stanął bardzo szybko. 1 lipca wylali fundamenty, a we wrześniu już był przykryty. Nie spodziewałem się, że można tak szybko budować. Pomógł też Caritas Diecezji Rzeszowskiej, a w czasie choroby córki pogotowie ratunkowe w Strzyżowie oraz wiele innych firm i instytucji - mówi Janusz Rypyść.

Głównym darczyńcą i koordynatorem pomocy rodzinie jest Wiesław Puterla, który za własne pieniądze wybudował im dom.

- Kiedy obejrzałem reportaż, postanowiłem im pomóc. Uderzyła mnie bieda tych ludzi. Skontaktowałem się z nimi i tak zrodził się pomysł, aby wybudować wymarzony dom. We współpracy z diecezjalnym Caritasem oraz innymi firmami to się udało - opowiada pan Wiesław.

Nowy dom dla rodziny Gabrysi

Do projektu przyłączyli się też inni przedsiębiorcy, Małgorzata Hosch z firmy BALSAN dostarczyła wykładzinę, Romuald Lorenc z Grand Projekt przekazał komplet drewniany na taras (stół, ławki) oraz zadeklarował ułożenie wykładziny, Grzegorz Synoś z firmy FAZA obiecał wykonanie instalacji elektrycznej, Radosław Witek z WIRA zajął się dostawą odpływu liniowego, Katarzyna Rączy z Dekoralu załatwiła farby. Józef Włodarczyk z Limblachu sprezentował blachodachówkę, rynny oraz okna dachowe. Członkowie rodziny pana Wiesława Puterli zakupili piasek i beton. Dzięki wsparciu tych ludzi stanął wymarzony dom. Żeby w nim zamieszkać, brakuje już bardzo niewiele.

- Chciałbym, aby najbliższe święta Gabrysia spędziła już w swoim zielonym pokoju. Wymaga to wykończenia domu. Część już udało nam się zrobić, ale jeszcze potrzeba sporo pracy i materiałów. Właśnie montujemy piec grzewczy i będziemy układać płytki w łazience. Potrzebne są materiały głównie do ocieplenia budynku, czyli styropian, wełna mineralna, płyty gipsowe, drzwi wewnętrzne, parapety. Zresztą każdy mebel i każde wsparcie w tym przypadku jest bezcenna - mówi Wiesław Puterla.

Liczymy, ze i nasi czytelnicy dołażą swoją cegiełkę, aby spełnić marzenie piętnastoletniej Gabrysi. Wszyscy chętni, którzy chcieliby pomóc, mogą wpłacać pieniądze na konto Caritas Diecezji Rzeszowskiej o numerze 96102043910000690200022616 z dopiskiem "Dom dla Gabrysi".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24