Co dalej ze szpitalami? Trwają rozmowy nad połączeniem trzech placówek: w Lesku, Sanoku i Ustrzykach Dolnych

Zdaniem starostów, utworzenie jednego ośrodka to większa szansa na zatrudnienie specjalistów, redukcję kosztów administracyjnych oraz otrzymanie kredytu konsolidacyjnego na korzystniejszych warunkach, który umożliwiłby spłatę dotychczasowych długów. A te, w przypadku trzech placówek, są spore. Ich łączne zadłużenie wynosi ponad 70 mln złotych.

– Chodzi o to, aby stworzyć jeden, a dobry szpital, z fachową kadrą medyczną i nowoczesnym sprzętem – tłumaczy Andrzej Olesiuk, starosta leski.

– Połączenie placówek to z całą pewnością niższe koszty funkcjonowania, a także możliwość ograniczenia liczby dublujących się oddziałów, na których nie ma wystarczającej liczby pacjentów. Taki ośrodek miałby na pewno szansę przetrwania i świadczenia usług zdrowotnych dla mieszkańców i turystów licznie odwiedzających nasz region – podsumowuje starosta leski.
Sytuacja, jeśli chodzi o opiekę zdrowotną na terenie trzech powiatów, jest zdaniem Doroty Łukaszyk, dyrektora SP ZOZ w Ustrzykach Dolnych, zatrważająca.

– Brakuje nam specjalistów, którzy zgodziliby się pracować na zaproponowanych przez nas pensjach i któregoś dnia może się okazać, że będziemy zmuszeni zamykać oddziały ze względu na braki kadrowe. Poza tym zadłużenie szpitali wciąż rośnie. Stąd też musimy zjednoczyć siły i ulokować personel medyczny w poszczególnych miastach tak, aby w każdej z placówek było to, co jest niezbędne dla zdrowia i życia pacjentów. Taka jest nasza idea – zaznacza.

Powołanie Związku Powiatów Bieszczadzkich nie jest na chwilę obecną możliwe, ponieważ istnieją przeszkody, które uniemożliwiają wcielenie pomysłu w życie.

– W Polsce, póki co, nie ma jeszcze podstaw prawnych, aby łączyć trzy SP ZOZ-y w jeden, który byłby pod kontrolą wszystkich trzech podmiotów – wyjaśnia Marek Andruch, starosta bieszczadzki. – Nie mówię tutaj o spółkach, bo tych ze względów finansowych, nie bierzemy nawet pod uwagę. Musimy poczekać więc na legislację rządową, która by nam to umożliwiała.

Innym problemem, który może zaważyć na losach bieszczadzkich szpitali, jest trudność z otrzymaniem preferencyjnego kredytu konsolidacyjnego w Banku Gospodarstwa Krajowego na pokrycie zadłużenia placówek. Dyrektorzy szpitali już pracują nad programami naprawczymi, aby ratować lecznice.

Czas również pokaże, czy i jak, potoczą się dalsze rozmowy odnośnie ewentualnych spraw organizacyjnych dotyczących kwestii funkcjonowania szpitala i lokalizacji poszczególnych oddziałów.
Ostatecznie o tym, czy pomysł będzie możliwy do realizacji, zdecydują rady powiatów.

Innym rozwiązaniem, i zdaniem starostów, najbardziej pożądanym, byłoby przejęcie szpitali powiatowych przez samorząd województwa podkarpackiego.

– W piątek, 10 stycznia br., problem został omówiony w czasie posiedzenia komisji zdrowia Sejmiku Województwa Podkarpackiego i pozytywnie zaopiniowany – zaznacza Stanisław Chęć, starosta sanocki. – Który z wariantów ratowania szpitali zostanie ostatecznie wprowadzony w życie, trudno na ten moment jeszcze powiedzieć. Analizujemy dokładnie wszystkie dokumenty oraz prowadzimy liczne konsultacje. Niewątpliwie wszystkim nam zależy na bezpieczeństwie zdrowotnym pacjentów, dlatego dołożymy wszelkich starań, aby szpitale mogły prężniej funkcjonować i spełniać oczekiwania chorych.

Zobacz też: Wspólna kąpiel morsów z Przemyśla i Jarosławia. Temat przewodni – Hawaje