Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych zakończyła trwające 4,5 miesiąca postępowanie wyjaśniające okoliczności tragicznego zdarzenia, do którego doszło we Wrocance koło Krosna, w czasie treningowego lotu Vansa RV-6A.
Właścicielem samolotu był znany jasielski przedsiębiorca, szef miejscowego stowarzyszenia lotniczego. 4 września po południu Leszek P. przyjechał na krośnieńskie lotnisko, gdzie odbywał się piknik. Poszedł na wieżę. Rozmawiał z instruktorem, powiedział, że chce wykonać kilka lotów a potem udał się do hangaru przygotować samolot.
Z ustaleń jakie poczyniła PKBWL wynika, że warunki atmosferyczne tego dnia nie sprzyjały lataniu. Wiejący ze sporą prędkością południowy wiatr wywoływał duże turbulencje.
- W związku z taką pogodą kilku pilotów samolotów ultralekkich zrezygnowało z wykonania lotów - relacjonuje Jacek Bogatko, ekspert PKBWL, który nadzorował badanie zdarzenia.
Właściciel Vansa zdecydował się na start. Zabrał do kabiny pasażera, Artura K., jednego z organizatorów pikniku. Polecieli w kierunku Wrocanki.
Byli około pięć kilometrów od lotniska, na wysokości około dwustu metrów, gdy samolot wykonał gwałtowny zakręt w lewo i mocno się przechylił.
Według komisji - maszyna wleciała w rotor (czyli obszar silnych zawirowań powietrza). Przy mocnym południowym wietrze - jak twierdzą miejscowi piloci - w rejonie Krosna często występuje zjawisko fali, któremu towarzyszy powstawianie rotorów i znacznych turbulencji przy ziemi.
Maszyna została przeciągnięta - czyli utraciła siłę nośną i sterowność. Samolot wpadł w korkociąg, uderzył w ziemię pod dużym kątem i przełamał się na trzy części.
- W momencie zderzenia rozerwane zostały zbiorniki paliwa, które były prawie pełne - opisuje Jacek Bogatko. - Rozpylone paliwo wylało się na gorący silnik i doszło do pożaru. Samolot uległ całkowitemu zniszczeniu. Pilot i podróżny ponieśli śmierć na miejscu, w momencie zdarzenia jeszcze zanim maszyna zaczęła się palić.
Jak ustaliła komisja - samolot był sprawny. Badano pęknięcie elementu w układzie sterowania, ale ekspertyza wykazała, że uszkodzenie powstało w trakcie zderzenia z ziemią.
Właściciel Vansa miał wymagane uprawnienia a na samolotach wylatał 250 godzin. Miał też doświadczenie szybowcowe.
Jednak Vans RV-6A jest maszyną wymagającą, w pilotażu prawie tak trudną jak samoloty akrobacyjne. Zdaniem eksperta pilot miał ograniczoną wiedzę o możliwościach i zachowaniu się swojego samolotu w sytuacjach awaryjnych. Preferował spokojne latanie, nie ćwiczył przeciągnięcia i wyprowadzania z korkociągu a w ostatnim czasie nie latał zbyt aktywnie.
Raport PKBWL nie rozstrzyga kwestii odpowiedzialności za wypadek. Śledztwo w tej sprawie prowadzi krośnieńska prokuratura.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Hakiel złożył ukochanej arabską przysięgę miłości! Poznali się 6 miesięcy temu...
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji