Cudzymi schodami do swojego domu

W latach 80. przekazano jedno mieszkanie w sąsiednim budynku jako ekwiwalent za mienie zabużanskie. Razem z mieszkaniem rodzina stała się współwłaścicielem działki, na której stoi blok. Nikt nie zadbał wtedy o zmianę granic. I tak pozostało.

Dzisiaj współwłaścicieli jest więcej, a granica między działkami biegnie kilkadziesiąt centymetrów od muru spółdzielczego bloku. Trawnik przed blokiem i schody wejściowe już spółdzielcze nie są.

20 rodzin

Sprawa o nabycie gruntu niezbędnego do obsługi budynku toczy się w sądzie niemal trzy lata. Bez rezultatu.

Złośliwość urzędnika miejskiego spowodowała, że oddał działkę na wieczyste użytkowanie bez zmiany granic - mówi Józef Duda z bloku przy ul. Legionów 8.

Dwadzieścia rodzin, czyli wszyscy mieszkańcy bloku, dąży do zmiany podziału. Spółdzielnia chce odkupić część spornej działki.

- Sąd patrzy z poziomu prawa własności, a my chcemy mieć tylko normalne wejście do domu - mówi Józef Gryczman, mieszkający przy ul. Legionów 8.

Pretensje są uzasadnione

Marek Bajdak, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej w Urzędzie Miasta Jarosławia uważa, że roszczenia spółdzielni są uzasadnione.

- Problem powstał w momencie sprzedaży pierwszego mieszkania w sąsiednim budynku. Wtedy należało działkę rozdzielić - mówi.

Coś za coś

Współwłaściciele kłopotliwej działki nie chcą się wypowiadać.

- Od lat tylko nam uszczuplają działkę. Dostaną trawnik, ale w zamian niech oddadzą nam kawałek swojej działki - mówi jedna z właścicielek.