Czarna trumna płonęła przed fabryką Forte w Przemyślu

Przed bramę pracownicy podeszli z czarną trumną. Poprzyczepiane były do niej loga Forte. Położyli trumnę na oponach i podpalili.

Przez kilkadziesiąt minut skandowali hasła pod adresem władz Forte. Głównie był to wyraz "złodzieje".

Protestujący chcieli wejść na teren zakładu i spotkać się z dyrektorem. Nie pozwolili na to ochroniarze. Nie zgodzili się ani na wejście protestujących, ani ich delegacji. Poprzez ochroniarzy przekazali list.

- Żądamy uchylenia uchwały Rady Nadzorczej Forte o likwidacji oddziału w Przemyślu oraz natychmiastowego odwołania Macieja Formanowicza z funkcji prezesa. Po kilkudziesięciu latach pracy zostaliśmy wyrzuceni na bruk - mówi Andrzej Zajączkowski, przewodniczący Solidarności w Forte.

Związkowcy: prezes Forte stchórzył przed pracownikami

- Dyrektor przemyskiego zakładu przez ostatnie dwa miesiące protestu nie potrafił nawet wyjść do pracowników, aby rozmawiać o miejscach pracy. Jeszcze bardziej stchórzył prezes, który w ogóle nie przyjechał do Przemyśla - twierdzi Andrzej Buczek, szef Solidarności w Przemyślu.

Pracownicy i związkowcy zapowiadają, że od teraz będą walczyć o zakład na drodze prawnej.

4 marca Rada Nadzorcza Forte, na wniosek zarządu, podjęła decyzję o zamknięciu przemyskiego zakładu. Pracę straci 232 osoby.