Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czterej koszykarze wygrali z Siarką Tarnobrzeg w sądzie

Tomasz Ryzner
Zbigniew Pyszniak zarzuca byłym koszykarzom chciwość, ci nie pozostają mu dłużni.
Zbigniew Pyszniak zarzuca byłym koszykarzom chciwość, ci nie pozostają mu dłużni. Marcin Radzimowski
- Prezes robi nas w balona, zalega z pieniędzmi, ale nie odpuścimy - mówią zgodnie czterej byli koszykarze Siarki. - Ci panowie próbują mnie oszukać, wymyślili sobie dodatkowe premie - ripostuje Zbigniew Pyszniak, szef tarnobrzeskiego klubu.

Siarka w ekstraklasie wygrywa, ale w tarnobrzeskim sądzie idzie jej gorzej. W sprawie o zaległe pobory temida prawomocnym wyrokiem przyznała rację Piotrowi Misiowi, Michałowi Baranowi, Karolowi Szpyrce i Adrianowi Czerwonce. Wszyscy półtora roku temu awansowali z tarnobrzeskim klubem do PLK, a Baran zaliczył też kilka miesięcy w elicie.

- Siarka jest mi winna premię za awans do ekstraklasy i wcześniejszych dziesięć meczowych - mówi Miś, obecnie gracz II-ligowej Politechniki Rzeszowskiej.

- Czekam na sześć premii z fazy zasadniczej i tyle samo z fazy play off w I lidze - wymienia Czerwonka, gracz SKK Siedlce.

- Dostałem tylko część premii za play off w I lidze i część za awans - mówi Karol Szpyrka, dziś zawodnik Startu Gdynia.

- Nie otrzymałem premii za siedem meczów i pensji za półtora miesiąca w ekstraklasie - podkreśla Michał Baran, obecnie gracz MOSiR-u Krosno.

Dlaczego Zbigniew Pyszniak, prezes Siarki Jezioro nie chce się zastosować do ryku sądu?

- Bo zawodnicy naginają kontrakty - mówi.

Szef tarnobrzeskiego klubu przekonuje, że w kontraktach mowa była o premiach za I rundę i awans czyli wygranie II rundy.

- Tymczasem zawodnicy rozbili wszystko na pojedyncze mecze i chcą za każdy pieniądze. Także za finał play off, który był grą o nic. Domagają się też premii za walkower z rezerwami Asseco. Mało tego. Po 2 tysiące, jakie otrzymali z Urzędu Marszałkowskiego uznali za coś osobnego, a klub wnioskował o to, jako kwoty za awans. Teraz mówią, że gdyby o tym wiedzieli, to by tych pieniędzy nie wzięli - mówi Pyszniak.

Co na to koszykarze.

- Jeśli ktoś tu kręci, to na pewno nie my - zaznacza Baran. - Kontrakt wyraźnie mówił, że premie były przewidziane za każdy mecz. Czy w play offach ich się nie gra. Prawnik po przejrzeniu umowy stwierdził, że premie naleźą mi się, jak psu buda. Ja akurat nie domagam się pieniędzy za walkower, ani tych z urzędu, ale chciałbym na przykład usłyszeć od prezesa kiedy otrzymam półtorej pensji.

- Prezes mówi, że finał play off był o nic? - dziwi się Czerwonka. - No to zaprzecza sam sobie, bo zaległości tłumaczy brakiem 60 tysięcy, które PZKosz obiecał za wygranie I ligi (PZKosz, jeszcze pod wodzą prezesa Ludwiczuka obietnicy nie dotrzymał - przyp. red.).
Obie strony podkreślają, że wykazywały wolę porozumienia i do siłowania się w sądzie nie musiało dojść.

- Jak ktoś gra fair to się ze mną dogada. Marek Miszczuk czy Bartek Krupa też byli w Siarce rok-dwa lata temu i odzyskali lub odzyskują zaległości - podkreśla Pyszniak.

Koszykarze twierdzą, że prezes traktował ich niepoważnie, wręcz po chamsku.

- W sądzie prezes powiedział mi, że "sąd go ziębi" - mówi Czerwonka. - Ale jeśli się wycofam, może przez rok dostanę swoje pieniądze. Jeśli nie to, tu mogę zacytować, bo mam to nagrane "za ch... nic nie zrobicie". Usłyszałem, że prezes będzie mi, jak się wyraził, "dziubał" po sto złotych przez 10 lat. Dodam, że są zawodnicy, jak Ucinek czy Uriasz, którzy nie odzyskali swojego, tyle że nie poszli do sądu.

Pełny tekst w czwartkowych Nowinach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24