- Często bierze pani udział w tego typu eventach?
- Przynajmniej raz w tygodniu.
- Widać, że na scenie czuje się pani, jak ryba w wodzie...
- Robiąc coś przez kilka lat można nabrać wprawy, pozbyć się tremy i dobrze czuć się na scenie. Tak jest w moim przypadku.
- Może wpływ na to miał również udział w programach rozrywkowych ("Gwiazdy tańczą na lodzie" i "Fort Boyard", przyp. red.)?
- Pewnie tak. Na scenie muszę się wykazać nie tylko siłą fizyczną, ale również muszę mówić konkretnie, a nie bezcelowo. W każdej dziedzinie próbuję się sprawdzać.
- Jak się zaczęła pani przygoda ze sportem?
- Zupełnie przypadkowo. W momencie kiedy szłam do szkoły średniej lekcje wychowania fizycznego odbywały się w siłowni i mój nauczyciel zrobił nam sprawdzian z wyciskania na ławce. Zauważył we mnie jakiś talent i zgłosił mnie do klubu, który prowadził mój aktualny trener. Na początku była to dla mnie zwykła przygoda i zapełnienie wolnego czasu, a później przerodziło się to w miłość.
- Dlaczego właśnie zawody Strongwoman?
- Zaczynałam od trójboju siłowego, a następnie było podnoszenie ciężarów. Mój trener brał udział w zawodach Strongman, a ja często mu towarzyszyłam i zobaczyłam, że obok rywalizacji jest to również fajna zabawa. Postanowiłam spróbować i okazało się, że moje początkowe wyniki nie są najgorsze, więc postawiłam na to.
- Szybko przyszły sukcesy w tym sporcie, więc można powiedzieć, że jest pani do niego stworzona?
- Trenując wspomniane już dyscypliny miałam dobre podstawy i to mi bardzo pomogło. W większości konkurencji wykorzystuję technikę, której nauczyłam się wcześniej.
- Ile czasu poświęca pani na treningi?
- W okresie przygotowań do zawodów są to dwa treningi dziennie. W zasadzie trzy miesiące są wyjęte z życia, bo wszystko jest podporządkowane temu.
- Zapewne obowiązkowa jest dieta?
- Jest ważna, ale nie tak, jak niektórzy mogą sobie wyobrażać. Ja nie jestem kulturystką i u mnie nie ma znaczenia rzeźba ciała, tylko siła fizyczna. Jem to co lubię, oczywiście w przyzwoitych ilościach. Podstawą jest mięso, które uwielbiam (śmiech).
- Jakie cechy są potrzebne, oprócz, co oczywiste siły fizycznej, aby uprawiać tę dyscyplinę sportu?
- Żeby uprawiać jakąkolwiek dyscyplinę potrzebna jest mocna psychika. Jest to ogromne poświęcenie, dużo wyrzeczeń, więc trzeba kochać to co się robi i poświęcać się temu.
- W przypadku pani dyscypliny ważna jest również umiejętność "wyłączenia się na ból"...
- To przychodzi z czasem i tego trzeba się nauczyć. Przyznaję, że uprawiam typowo męski sport i niektórym do głowy nie przychodzi, jak kobieta może założyć 300 kg na plecy i biegać. Ja jednak lubię wyzwania, nowe przygody i doświadczenia.
- Swego czasu zawody Strongman były bardzo popularne w Polsce. Jak to wygląda obecnie?
- Cały czas są bardzo popularne, a świadczyć może o tym ilość moich wyjazdów.
- Odejście z tej dyscypliny Mariusza Pudzianowskiego, niewątpliwie największej gwiazdy, nie wpłynęło na spadek popularności?
- Jakoś pewnie to się odbiło, bo nie ukrywajmy, Mariusz był wizytówką tej dyscypliny. Wciąż jednak bardzo dużo ludzi się tym interesuje.
- Jak pani reaguje na słowa "Mariusz Pudzianowski w spódnicy"?
- Przyzwyczaiłam się, ale nie lubię tego. Zdaję sobie sprawę, że Mariusz jest pierwszą osobą kojarzoną z tą dyscypliną i pewnie te porównania są nieuniknione.
- Razem z Mariuszem Pudzianowskim pokusiła się pani o żart, w który wiele osób uwierzyło...
- Tych żartów było wiele, ale w tym konkretnym przypadku, 1 kwietnia zrobiliśmy żart w formie artykułu, w którym było napisane, że się pobieramy i będziemy mieli dzidziusia. Bardzo dużo ludzi w to uwierzyło i nawet po kilku latach niektórzy mi go dalej wypominali, a nawet zdarzały się gratulacje (śmiech).
- Nie myśli pani o spróbowaniu swoich sił w sportach walki?
- Kompletnie nie. Uważam, że każdy powinien robić to co lubi, a mnie sporty walki w żaden sposób nie fascynują. Ja po buzi lać się nie będę.
- Pani życie to nie tylko sport, ale również polityka...
- Jest to ciężki temat, ale tak jak już wspominałam lubię wyzwania, a polityka na pewno jest wyzwaniem. Chcę coś zrobić dla mojego miasta (Malbork, przyp. red), a widziałam, że nie wszystko jest realizowane, tak jak powinno.
- Wolnego czasu nie ma pani za wiele, ale jeśli jednak trafia się wolna chwila to jak pani wykorzystuje ten czas?
- Po prostu odpoczywam. W momencie kiedy niemal każda sekunda jest wypełniona pracą, to każdy wolny czas spędzam ze swoim chłopakiem.
- Zjeździła pani kawał świata. Gdzie najchętniej pani by wróciła?
- Jadąc na zawody nigdy nie miałam czasu na zwiedzanie. Znam na pewno wszystkie lotniska na świecie. Będąc jednak w Afryce nie dało się nie zauważyć innej kultury i tam chciałabym właśnie wrócić.
- Jaki to był dla pani rok pod względem sportowym?
- Było małe niepowodzenie, bo chciałam wywalczyć mistrzostwo Polski w podnoszeniu ciężarów, ale się nie udało, bo popełniłam techniczny błąd. W kolejnym roku mam zamiar to poprawić.
- Myśli już czasem pani, co robić po zakończeniu kariery sportowej?
- Tak. W pełni poświęcę się rodzinie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Która się ubiera, a która "przebiera"? Projektant wziął pod lupę gwiazdy po 50-tce
- Bronisław Cieślak przed śmiercią wyznał prawdę o Cieślak i Miszczaku. Chwyta za serce
- Iza Krzan pokazała się tak, jak stworzył ją Bóg. Na ten widok opadną wam szczęki
- Ważne oświadczenie Jolanty Fraszyńskiej. "Mój coming out"