Czy wychowawca Domu Dziecka w Sanoku bił podopiecznych? Sąd odroczył wyrok

W styczniu sąd I instancji uznał Mariana Kawę za winnego naruszenia nietykalności cielesnej trójki jego podopiecznych w Powiatowej Placówce Socjalizacyjnej w Sanoku.

Jedną z dziewczynek popchnął tak, że wpadła na ścianę i dostała krwotoku z nosa. Inną popchnął tak, że straciła równowagę i uderzyła policzkiem o rozwieszony sznurek z bielizną. Miał też dwukrotnie uderzyć w twarz jednego z chłopców. Działo się to w reakcji na nieposłuszeństwo i złe zachowanie dzieci.

Sąd rejonowy orzekł łagodną karę: grzywnę w wysokości 3 tys. zł. Jednak Marian Kawa z wyrokiem się nie zgodził, bo jak twierdzi - żaden z tych przypadków nie miał miejsca. Po za tym uznanie za winnego pozbawia go możliwości pracy w zawodzie nauczycielskim.

Zarówno on jak i jego obrońca wnieśli apelacje do Sądu Okręgowego w Krośnie. Argumentowali, że Sąd Rejonowy w Sanoku oparł się jedynie na dowodach z postępowania przygotowawczego, podczas gdy w trakcie procesu świadkowie nie powiedzieli nic, co potwierdzałoby fakt bicia dzieci, a one same wycofały wcześniejsze zeznania.

Zdaniem oskarżonego - aferę rozpętała dyrektorka Domu Dziecka, bo chciała mu zaszkodzić. Kawa wniósł o uniewinnienie lub uchylenie wyroku.
Odwołała się także prokuratura, która z kolei chce by w wyroku skazującym dodatkowo znalazł się zapis zabraniający oskarżonemu pracy z dziećmi.

- Nie może być tak, że pedagogowi, wychowawcy, puszczają nerwy, i że to nie jest incydentalny przypadek. To nie karcenie dzieci ale poniżanie ich godności i przemoc - mówił prokurator.

Sąd Okręgowy w Krośnie ogłosi wyrok 13 lipca.