Darmowe studia tylko na jednym kierunku. Zmiana uderzy w ambitnych studentów

- To pierwszy krok do wprowadzenia całkowicie płatnych studiów - mówią.
Ograniczenie darmowych studiów znalazło się w projekcie nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym. Miałoby obowiązywać od roku akademickiego 2010/2011.

Podcinanie skrzydeł

- Jak to? Mielibyśmy płacić za studia na publicznych uczelniach, które miały być bezpłatne? Jestem zdecydowanie przeciwny, podobnie jak wielu moich kolegów - mówi Łukasz Szuba, przewodniczący samorządu studenckiego Politechniki Rzeszowskiej. Sam łączył dwa kierunki.

- Zarządzanie i inżynierię produkcji oraz mechanikę i budowę maszyn. Nie było łatwo, z uwagi na dużo zajęć i nauki. Gdybym musiał płacić za drugi kierunek, pewnie moje ambitne plany wzięłyby w łeb, bo nie byłoby mnie na sto stać - mówi Szuba. - Osoby, które mają siłę, aby łączyć kilka kierunków powinno się dowartościować.

Z opłat za drugi kierunek mieliby być zwolnieni tylko najlepsi studenci, ok. 10 proc.

Zatrzymajmy zdolnych w Polsce

Prof. Leszek Wodniak, prorektor ds. kształcenia PRz także zauważa, że studia na dwóch kierunkach wybierają z reguły bardzo dobrzy, zdolni studenci.

- Nie narzuca to u nas dużych dodatkowych kosztów. Chyba, że owocowałoby to przyrostem liczby grup. Przypuszczam, że w skali kraju oszczędności też nie będą duże - mówi. - Nie znam szczegółów zmian, jakie chce wprowadzić ministerstwo. Uważam jednak, że należy w Polsce absolutnie umożliwić młodzieży darmowe studiowanie, gdyż jej rozwój ma strategiczny wymiar dla kraju.

Dodaje, że tragedią będzie, jeśli młodzi zaczną wyjeżdżać w poszukiwaniu tańszych studiów:

- Tak było bodajże w Grecji, gdy wprowadzono system opłat za studia. Młodzież jest zbyt cenna, abyśmy ją w taki sposób tracili - dodaje prorektor, który jest też przeciwny wprowadzaniu limitów przyjęć na konkretne kierunki.

- Reforma minister Kudryckiej to pierwszy krok do pełnej odpłatności za studia, postępowanie rządu jest podobne do myślenia w komunizmie: zrównuje się ludzi w dół, nie ciągnie do góry - grzmieli wczoraj posłowie Prawa i Sprawiedliwości. - Nie dopuścimy do tych zmian - zapowiadali.