Dentyści: chcemy, by NFZ traktował nas jak partnerów

- W tym roku stomatolodzy z Podkarpacia po raz pierwszy prowadzą zbiorowe negocjacje umów z NFZ. Dlaczego?

Aleksander Kubit: - Dotychczas stomatolog mógł jedynie podpisać albo nie to, co podsuwał mu NFZ. Związek powstał, aby zaprzestać tego typu praktyk. Żeby poszczególni lekarze nie musieli udawać, że negocjują z funduszem. Tylko żeby pełnomocnicy, wybrani jako reprezentanci, uczestniczyli w konkursie ogłoszonym przez NFZ. Na ponad 600 świadczeniodawców (niektórzy zatrudniają kilku lub kilkunastu stomatologów) 300 jest zrzeszonych w związku.

Wojciech Zachariasz: - Liczyliśmy, że mając reprezentację będziemy mogli po raz pierwszy negocjować, a nie jedynie przyjmować warunki. Okazało się, że to także jest niemożliwe.

- NFZ ma jednak określoną pulę pieniędzy...

A.K: - Przez cały okres trwania negocjacji ani razu nie dążyliśmy do naruszenia planu finansowego NFZ. Chcieliśmy zmieścić się w kwocie, którą płatnik dysponuje na świadczenia stomatologiczne w regionie. Nie kwestionujemy ilości procedur ustalonych przez NFZ. Nie można nam zarzucać, że chcemy więcej pieniędzy, już, teraz.

Nie ukrywam jednak, że dążymy do stopniowego urealnienia cen za świadczenia w następnych latach. Od początku te procedury były w mniejszym lub większym stopniu niedoszacowane. Pacjent, który zgłasza się do nas z bólem zęba musi uzyskać poradę. Lekarzowi za tę procedurę zwraca się 8,16 zł lub 12,24 zł. To nie pokrywa kosztów. Za usunięcie zęba z jednym korzeniem NFZ płaci 20,40 zł. To nie są rzetelne stawki.

W.Z. : - NFZ na pierwszym miejscu stawia ilość świadczeń. My - ich jakość. Jeżeli usługa jest nisko wyceniana, to stomatolog musi stosować najtańsze materiały. Tymczasem pacjenci oczekują wysokiego poziomu świadczeń. Dla wielu stomatologów kontrakt z NFZ jest głównym źródłem utrzymania, dlatego podpisywali niekorzystne umowy. Dodam, że w innych województwach identyczne świadczenia są lepiej wyceniane. Wiele bardzo poważnych chorób rozpoczyna się w obrębie jamy ustnej. Leczenie stomatologiczne ma ogromny wpływ na stan zdrowia całego organizmu. Tymczasem Podkarpacie ma największy współczynnik próchnicy wśród dzieci. Na szczęście w tym roku NFZ wziął to pod uwagę i wzrosła cena jednostkowa w leczeniu dzieci.

Skoro w tym roku nie domagacie się więcej pieniędzy, to, o co chodzi związkowi?

W.Z.: - Dzięki zjednoczeniu środowiska jesteśmy w stanie lepiej kontrolować sposób zarządzania pieniędzmi przez NFZ. Chcemy zmusić fundusz, żeby każda złotówka przeznaczona na stomatologię, została na nią rozdysponowana.

- Wasze dotychczasowe rozmowy z NFZ nie przyniosły efektu. Co dalej?

W.Z.: - Negocjatorom z naszego związku dawano do zrozumienia, że stwarzamy kłopoty komisji konkursowej. Wywierano presję na poszczególnych członków. Co więcej, ci, którzy nie należą do związku dostawali kontrakty wyższe ilościowo, niż są w stanie zrealizować. Pierwsze postępowanie konkursowe się zakończyło, będzie następne. Nasz związek działa w 15 powiatach oraz trzech dużych miastach: Krośnie, Tarnobrzegu i Przemyślu. Jeśli NFZ nie zmieni swojego stanowiska i nie zacznie nas traktować poważnie to nie będzie w stanie zagwarantować świadczeń na tym terenie. Nie zrezygnujemy z naszych postulatów. Stosowne pisma przesłaliśmy władzom samorządowym, prezesowi NFZ, Minister Zdrowia, Wojewodzie. Na pierwszym miejscu jest dążenie do porozumienia i podpisanie umów. Ale nie wykluczamy zbiorowego pozwu do sądu.