MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Długie kolejki do przedszkoli w Mielcu

Agata Dziekan-Łanucha
FOT. ARCHIWUM
Rodzice, którzy chcieli zapisać swoje pociechy do przedszkoli, ustawiali się w kolejkach przed budynkami już po południu.

- Nie ma wyjścia. Będziemy stać całą noc na zmianę z mężem - rozkłada ręce pani Marta, która przed Przedszkolem nr 12 pojawiła się około godziny 17.

Rodzice ustawiali się przed wejściem i tworzyli listy kolejkowe. Pani Marta była druga na liście. Pani Krystyna, która przyszła trzy godziny później, znalazła się na piątym miejscu. Mielczanki nastawiły się na całonocne czuwanie na zmianę z mężami. Aż do poniedziałku rano, kiedy w przedszkolach zaczną się zapisy.

- Tak już było w zeszłym roku. Bez stania całą noc na zapisanie dziecka do przedszkola nie ma szans - przekonuje pani Marta.

Muszą dać do przedszkola, bo oboje pracują

Kobieta nie ma wyjścia, bo oboje z mężem pracują. Do przedszkola chciała zapisać swoje pięcioletnie dziecko, drugie - roczne - zapisze do pobliskiego żłobka.

Duże grupy rodziców koczowały cała noc z niedzieli na poniedziałek także przed innymi mieleckimi przedszkolami. Największe tłumy zgromadziły się przed Przedszkolem nr 1, 6, 8, 9. Ludzie czekali w samochodach, albo na krzesełkach ustawionych przed wejściem do budynków.

Przedszkole nr 12 mogło zaoferować tylko 14 miejsc. Chętnych było 35. W Przedszkolu nr 8 dyrekcja mogła zapisać tylko dziesięć dzieci, 19 trafiło na listę rezerwową.

- Maluchy z listy rezerwowej przyjmiemy pod warunkiem, że któreś dziecko z listy głównej zrezygnuje - informowała społeczny zastępca dyrektora Barbara Smajdor.
Samotna matka odeszła z kwitkiem

Pracownikom przedszkoli żal rodziców, którzy często mimo całonocnego stania w kolejkach odeszli z kwitkiem, bo już zabrakło miejsc.

- Była u nas pani, która samotnie wychowuje dziecko. Mówi, że jeśli wynajmie opiekunkę, to cała zarobiona pensja pójdzie na wynagrodzenie dla tej opiekunki. Przedszkole jest jedynym rozwiązaniem. A miejsc już dla niej nie mamy - dopowiada Barbara Smajdor.

Wiceprezydent Mielca Bogdan Bieniek informuje, że wkrótce zacznie się lokowanie dzieci w przedszkolach z list rezerwowych. Wszystkie zostaną zapisane. Może być tylko trudność w zapisaniu do tego przedszkola, które wybrali rodzice. Niektóre dzieci pewnie trzeba będzie przenieść do placówek na innych osiedlach. Z tego rodzice mogą być niezadowoleni.

- Ilu jest chętnych, tylu znajdzie miejsce - zapewnia Bogdan Bieniek. Wylicza: - W ciągu ostatnich czterech lat utworzyliśmy 250 dodatkowych miejsc w przedszkolach.
Rodzicom sześciolatków zaproponują podstawówki

Władze miejskie obawiały się, że w tym roku może być wyjątkowo ciasno w przedszkolach, bo zgodnie z nowymi przepisami, placówki muszą obowiązkowo przyjąć do siebie nie tylko sześciolatki, jak to było do tej pory, ale także wszystkie pięciolatki. Ale problem pewnie uda się rozwiązać poprzez przeniesienie sześciolatków do szkół podstawowych.

- Będziemy zwracać się do rodziców, żeby zapisali sześcioletnie dzieci do klas pierwszych. Jeśli odmówią, zorganizujemy maluchom pięciogodzinne zajęcia przedszkolne w podstawówkach, a na kolejne godziny przeniesiemy do świetlic. W czasie wakacji te świetlice zamierzamy przebudować i odpowiednio wyposażyć - informuje wiceprezydent.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24