Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat nad Jeziorem Solińskim. Sąd podtrzymał wyrok

Ewa Gorczyca
Fot. Tomasz Jefimow
4,5 roku więzienia - to prawomocny już wyrok dla sprawcy śmiertelnego wypadku w Zawozie nad Zalewem Solińskim.

W maju ub. roku 32-letni Michał Ś, geodeta z Sanoka, przyjechał na weekend nad Zalew Soliński. Zabrał ze sobą przyjaciela, współpracownika z firmy, 22-letnego Daniela W. Mieli do wykonania pracę.

Wieczorem wybrali się na ognisko. Razem z nimi był także miejscowy 17-latek, Dawid K. Nad ranem wszyscy trzej wsiedli do terenowego land rovera Michała Ś. Auto wpadło do wody. Utonął jeden z pasażerów.

Dziś Sąd Okręgowy w Krośnie wydał wyrok w procesie apelacyjny w tej sprawie.

Sędzia Jarosław Krysa podkreślił, że choć samo wydarzenie bez wątpienia było bardzo tragiczne, to dla sądu sprawa była stosunkowo prosta. Wątpliwości nie budził fakt, że Michał Ś. mimo iż był pijany, zdecydował się usiąść za kierownicą swojego auta. Z zeznań świadków wynikało, że w trakcie imprezy kilkakrotnie próbował jazdy samochodem i kilkakrotnie koledzy zabierali mu kluczyki.
Sąd nie miał też wątpliwości, że 32-latek umyślnie naruszył przepisy ruchu drogowego, co doprowadziło do tragicznego finału. To miał być swoisty eksperyment: rozpędzenie samochodu a potem próba zahamowania w ostatnim momencie, tuż przed wodą. Niestety - niespodziewanie auto wjechało w przeszkodę - kłodę drewna na brzegu zalewu. Wybite w powietrze wpadło do zalewu.

Najmłodszy z trójki jadących land roverem mężczyzn, 17-letni Dawid K. zdążył otworzyć drzwi i wyskoczyć, zanim samochód pogrążył się w wodzie. Pomógł wydostać się z tonącego auta kierowcy. Drugiego z pasażerów, 22-letniego Daniela W. z Sanoka, zakleszczonego między siedzeniami, nie udało się uratować.

Tuż po wypadku mężczyźni mówili policjantom, że to Daniel prowadził samochód. Jednak funkcjonariusze szybko nabrali podejrzeń, co do prawdziwości tych słów. Widać było, że 17-latek waha się, twierdząc, że kierował nie właściciel terenówki, ale kolega, który utonął. Później Dawid K. przyznał, że taką wersję podał na prośbę Michała Ś.

Sam Michał Ś. (badanie trzeźwości po wypadku pokazało, że miał 2,5 promila alkoholu) początkowo w śledztwie przyznał się do prowadzenia samochodu, potem utrzymywał, że nie pamięta.

W listopadzie ub. roku sąd rejonowy w Lesku skazał Michała Ś. na 4,5 roku więzienia. Obrońcy wnieśli apelację. Kwestionowali wiarygodność zeznań Dawida K, chcieli też powołania biegłego z zakresu ruchu drogowego.

Dziś Sąd Okręgowy w Krośnie wydał prawomocny wyrok, podtrzymując wcześniejsze orzeczenie sądu I instancji. Sąd odrzucił argumenty obrony i nie znalazł podstaw do uchylenia wyroku.

Sędzia podkreślając oczywistość sprawy wspominał jednocześnie o jej tragicznym aspekcie. - To była bezsensowna śmierć młodego człowieka, chłopaka, który dla oskarżonego był i przyjacielem i w pewnym sensie - podopiecznym - mówił Jarosław Krysa.

Poznali się, gdy Daniel W. odbywał praktykę w firmie Michała Ś. Ten "wyłowił" najzdolniejszego z uczniów, zaproponował mu potem pracę, sam go szkolił. Zaprzyjaźnili się. Spędzali razem czas nie tylko zawodowo, ale także prywatnie. Sędzia zaznaczył, że najbliżsi ofiary wypadku nie uczestniczyli w procesie i nie skorzystali z możliwości wystąpienia jako oskarżyciele posiłkowi.

Oskarżony od chwili wypadku jest w areszcie tymczasowym. Nie było go na ogłoszeniu wyroku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24