Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwa lata prezydentury Konrada Fijołka w Rzeszowie. "Dziś łatwiej zrozumieć Tadeusza Ferenca" [OPINIE]

Arkadiusz Rogowski
Arkadiusz Rogowski
Wideo
od 16 lat

Dziś łatwiej zrozumieć Tadeusza Ferenca

Arkadiusz Rogowski, redaktor naczelny „Nowin”

Byłem przekonany, że niezależnie od tego, kto wygra przedterminowe wybory prezydenckie w Rzeszowie, zwycięzca będzie prowadził miejskie sprawy nie gorzej niż Tadeusz Ferenc. To, że jest to możliwe, udowodnił przez cztery miesiące komisarz Marek Bajdak. Tymczasem ostatnie dwa lata to dla Rzeszowa czas w dużej mierze stracony, zwłaszcza pod względem inwestycyjnym.

Konrad Fijołek przeciął co prawda kilka wstęg, ale na obiektach, których budowę rozpoczął jeszcze zmarły w ubiegłym roku prezydent (np. basen przy ul. Matuszczaka czy zespół szkolno-przedszkolny przy ul. Kwiatkowskiego). Sam nie potrafił rozpocząć jak dotąd żadnej ważnej inwestycji. Zaprezentował za to ładne dla oka wizualizacje tunelu pod rondem Pobitno czy trzypoziomowego skrzyżowania ul. Kwiatkowskiego z al. Powstańców Warszawy. Kiedy ruszy budowa? Nie wiadomo, tym bardziej, że - jak słyszymy - „potrzebne są nowe analizy”. A najbardziej potrzebna dziś w mieście nowa droga, czyli obwodnica południowa, utknęła w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym, z czego prezydent wydaje się być zadowolony, bo ma jeden problem z głowy. I mówi na osiedlowych spotkaniach, że to nie jego wina, iż nie można budować. Trzeba się modlić, żeby chociaż budowę Wisłokostrady udało się za Fijołka rozpocząć.

Prezydent Rzeszowa i jego lewicowi radni żalą się, że prawie 2 mld zł w budżecie to mało i chcieliby mieć więcej pieniędzy. Tyle, że Fijołek nie potrafi wykorzystać znaczących sum, które ma już od rządu od dawna zagwarantowane. 60 mln zł na Podkarpackie Centrum Lekkoatletyczne przy ul. Wyspiańskiego marnuje się już od przeszło dwóch lat, podobnie jak 8 mln zł od marszałka województwa, które sejmik musi co roku przesuwać. Coraz głośniej słychać też pytania, co się dzieje z 350 mln zł pożyczki z Europejskiego Banku Inwestycyjnego, z którego można pokryć – jak słyszeliśmy w ubiegłym roku - nawet 100 proc. kosztów inwestycji. Ale być może jest to świadomy zastój, który pozwoli prezydentowi w czasie kampanii krzyczeć, że „kaczystan okrada samorządy”. Już nie takie słowa Fijołek przecież wypowiadał.

Konrad Fijołek podpowiadał też rzeszowskim dziennikarzom, że chce być nazywany „zielonym prezydentem”, bo, jak twierdzi, dba o zieleń. Internauci odpowiadają ironicznie, że zwłaszcza o tę nad Wisłokiem, gdzie zamiast terenów rekreacyjnych rosną kolejne bloki, oraz na prywatnych działkach rzeszowian z przyłączonych do miasta w ostatnich latach osiedli, dzięki czemu prezydent poznał, czym są „konsultacje społeczne”. Doszło nawet do tego, że jeden z deweloperów zastawił blachami ścieżkę nad Wisłokiem w centrum Rzeszowa, pokazując, kto tak naprawdę rządzi w tym mieście. Z kolei powstające parki kieszonkowe, którymi chwali się włodarz 200-tysięcznego miasta aspirującego do miana metropolii, doskonale oddają poziom jego „zielonych” ambicji.

Rzeszów aspiruje również do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury. Brzmi ciekawie! Rzeczywistość jest jednak taka, że za prezydenta Ferenca w Rzeszowie występowały prawdziwe gwiazdy światowej sceny muzycznej, takie jak Guano Apes czy Within Temptation, zaś za Konrada Fijołka – z całym szacunkiem dla wokalistek – Mery Spolsky i Daria ze Śląska. Efekt jest taki, że Europejski Stadion Kultury z roku na rok traci publiczność. Dobrze, że mamy blisko do Krakowa…

Na plus można zaliczyć Fijołkowi tylko kilka spraw mniejszego kalibru, takich jak przejęcie kina Zorza czy zakończenie bezsensownej wojny z sąsiednimi gminami. Wyrywanie im kolejnych wsi nie miało żadnego większego, poza czysto ambicjonalnym, znaczenia, a mieszkańcy chociażby osiedla Budziwój do dzisiaj mówią, że mieszkają „na Budziwoju”, a nie w Rzeszowie.

Najgorsze dla Konrada Fijołka jest to, że nie jest to tylko moja ocena jego rządów. 12 czerwca, a więc w przededniu drugiej rocznicy jego zaprzysiężenia - zapytaliśmy rzeszowian o ocenę jego prezydentury (sondę można znaleźć na portalu nowiny24.pl - - TUTAJ). Zdania były mocno podzielone, ale najbardziej wymowne było to, że nawet zwolennicy Fijołka nie potrafili wskazać jego konkretnych osiągnięć. Także w mediach społecznościowych widać, że mieszkańcy Rzeszowa spodziewali się po nowym prezydencie dużo więcej. Zwłaszcza, że w czasie kampanii naobiecywał wszystko wszystkim.

Zamiast ważnych inwestycji i rozwiązania najważniejszych problemów, rzeszowianie dostali potężną dawkę propagandy, która ma do czasu kolejnych wyborów stworzyć wizerunek miłego, fajnego i uśmiechniętego samorządowca. Konrad sadzi drzewka, Konrad jedzie na rowerze, Konrad dba o pszczoły, Konrad znowu sadzi drzewka, Konrad jedzie na hulajnodze, Konrad płynie kajakiem. Nie wiem, kto prezydentowi wmówił, że takimi obrazkami przesłoni swoją faktyczną indolencję. Prezydent Tadeusz Ferenc takiej propagandy nie potrzebował, a w biurze prasowym wystarczały mu dwie osoby. Dziś wydział propagandy w Ratuszu, dla niepoznaki nazwany „Kancelarią”, liczy więcej osób niż biuro prasowe Urzędu Marszałkowskiego, które ma nieporównanie więcej spraw na głowie.

Podsumowując: po dwóch latach rządów Konrada Fijołka w Rzeszowie dużo łatwiej jest zrozumieć, dlaczego w 2021 roku Tadeusz Ferenc nie poparł jego kandydatury na prezydenta. A znał go przecież bardzo dobrze. Najwyraźniej zdawał sobie sprawę, jakie mogą być tego konsekwencje dla miasta.

Arkadiusz Rogowski, redaktor naczelny „Nowin”
Arkadiusz Rogowski, redaktor naczelny „Nowin”

Z powodu wojny ocena dwóch lat rządów prezydenta jest utrudniona

Aleksander Bobko, Instytut Filozofii, Uniwersytet Rzeszowski

Kiedy w lutym 2021 roku Tadeusz Ferenc po prawie dwudziestu latach sprawowania swojej funkcji ustąpił ze stanowiska prezydenta miasta, w Rzeszowie skończyła się pewna epoka. Niezależnie od merytorycznej oceny tej prezydentury jedno wydaje się bezsporne – Tadeusz Ferenc potrafił wszelkie sukcesy Rzeszowa (a było ich w tych dwudziestu latach niemało) bardzo ściśle powiązać ze swoją osobą. Ten fakt w jakiejś mierze rzutuje na ocenę działań jego następcy.

Krótko po przejęciu urzędu przez Konrada Fijołka wybuchła wojna na Ukrainie i Rzeszów znalazł się w przysłowiowym „oku cyklonu”: u wrót miasta pojawiły się setki tysięcy migrantów, w jego pobliżu błyskawicznie wyrosła potężna baza wojsk amerykańskich, nazwa „Rzeszów” trafiała często na czołówki ogólnoświatowych serwisów informacyjnych. Co ciekawe, tym razem promocja Rzeszowa nie szła chyba w parze z promocją osoby jego Prezydenta. Dużo ważniejsze jest jednak to, że w obliczu zupełnie nowych i niestandardowych wyzwań, zarówno władze jak i mieszkańcy stanęli na wysokości zadania. W mieście, pomimo nadzwyczajnej sytuacji, nie dawało się odczuć jakichś oznak bałaganu czy niepokoju. W tym sensie ten trudny rok 2022 dobrze zapisze się w historii miasta, za co jego władzom należy się szacunek. Natomiast przyszłość pokaże, czy możliwości rozwoju miasta, które stworzyły te trudne okoliczności, zostaną wykorzystane – to wielka szansa, ale i wyzwanie dla włodarzy Rzeszowa.

W kontekście nadzwyczajnej sytuacji spowodowanej wojną inne sprawy zdały się niejako zejść na plan dalszy, stąd ocena dwóch lat rządów prezydenta Konrada Fijołka jest trochę utrudniona. W okresie urzędowania jego poprzednika szczególnie duże emocje budziła polityka (a właściwie jej brak) związana z zagospodarowaniem przestrzeni – brak planów zagospodarowania przestrzennego umożliwiał zupełnie woluntarystyczne wydawanie pozwoleń na budowę. To w sposób nieodwracalny zmieniło charakter miasta. Prezydent Fijołek zapowiadał zmiany, poczynił też pewne kroki w tym kierunku, na przykład tworząc stanowisko architekta miejskiego. Na efekty tych działań trzeba jeszcze poczekać. Na razie trudno jest ocenić, czy uporządkowanie tej kluczowej dla rozwoju miasta sfery będzie konsekwentnie realizowane.

W innych obszarach – piszę to z pozycji szeregowego mieszkańca, który na co dzień nie śledzi polityki miejskiej aż tak szczegółowo – w okresie ostatnich dwóch lat nie dostrzegam jakichś spektakularnych zmian. Miasto jest nadal czyste, zadbane, a co także ważne – pomimo rosnącego w Polsce napięcia politycznego związanego z całą serią wyborów, Rzeszów póki co nie jest miejscem, w którym miałyby miejsce jakieś szczególne konflikty. Natomiast słyszy się głosy, że interesanci - zarówno zwykli mieszkańcy, jak i ci, którzy reprezentują ważne instytucje funkcjonujące w mieście - mają czasami trudności ze skutecznym skontaktowaniem się z Panem prezydentem Fijołkiem. Tu warto by powrócić do dobrych praktyk jego poprzednika.

A za rok mieszkańcy Rzeszowa będą mieli okazję wystawić obecnym władzom miasta ocenę i w wyborach samorządowych zdecydować o tym, czy mandat prezydenta Konrada Fijołka zostanie przedłużony.

Aleksander Bobko, Instytut Filozofii, Uniwersytet Rzeszowski
Aleksander Bobko, Instytut Filozofii, Uniwersytet Rzeszowski Krzysztof Kapica

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24