Energetycy ze Stalowej Woli chcieli odciąć prąd za 8 groszy niedopłaty

Maria Chmura opłacanie należności za prąd zleciła bankowi. I prawdopodobnie to on przelał zakładowi energetycznemu z emerytury kobiety o 8 gr za mało. Chmura okazała się dłużnikiem, więc ruszyła machina biurokratyczna.

Wezwanie do zapłaty 8 gr otrzymała listem poleconym - wysłanie takie listu kosztuje 3,75 zł. Zaległość miała zostać uregulowana w ciągu dwóch tygodni. Ustaliliśmy na poczcie, że minimalna kwota pobierana przy przekazie pocztowym to 5,20 zł plus jeden procent od przelewanej kwoty.

W wezwaniu, które otrzymała Chmura, jest ostrzeżenie, że nie zapłacenie długu może spowodować wstrzymanie dostawy energii elektrycznej bez ponownego powiadomienia. Może nawet dojść do wypowiedzenia umowy. Pod wezwaniem podpisał się Marian Kawa, dyrektor Rejonu Sprzedaży Energii w Stalowej Woli.

Kiedy zadzwoniliśmy do dyrektora Kawy, usłyszeliśmy od niego: - To nie powinno się zdarzyć, nie powinno się wzywać do zapłaty tak małej kwoty - powiedział. - A od jakiej kwoty powinno się wysyłać wezwanie? - dociekaliśmy. - Od tej, która przekracza koszty wysłania upomnienia - odpowiedział.

Dyrektor Kawa zapewnił, że pani Maria nie będzie musiała osobno wpłacać 8 gr. Energetycy dopiszą do następnego rachunku brakującą kwotę i prześlą polecenie zapłaty do banku.