Przed meczem znany już był wynik spotkania Chojniczanki Chojnice z Motorem Lublin, w którym lepsi okazali się gospodarze, a to oznaczało, że w przypadku wygranej Stal Rzeszów zapewni sobie awans do Fortuna 1 ligi. Tak naprawdę na większym musiku znaleźli się jednak chorzowianie. Nie mogli bowiem sobie za bardzo pozwolić na to, aby ich strata do 2. miejsca urosła.
Należało się więc spodziewać otwartego spotkania, w którym obie drużyny zrobią wszystko, by zaksięgować trzy punkty.
Od początku piłkarzom towarzyszył bardzo głośny doping obu grup kibiców i trzeba przyznać, że początkowo lepiej w tych warunkach odnaleźli się goście. W szeregach gospodarzy było widać małą nerwowość. podopieczni Daniela Myśliwca szybko jednak się ogarnęli i zaczęli konstruować coraz groźniejsze akcje.
W 11. minucie Patryk Małecki zagrywał wzdłuż linii bramkowej i jak się już wydawało, że Krzysztof Danielewicz wpakuje piłkę do bramki, uprzedził go Rusłan Zubkov i wybił futbolówkę na róg.
Pomocnik rzeszowian przed szansą stanął chwilę później, kapitalnie wyszedł w powietrze, ale jego uderzeniu zabrakło siły, aby pokonać Jakuba Bieleckiego.
O to, aby bramkarz gości nie marzł zadbali także Patryk Małecki i Dominik Marczuk. W obu przypadkach golkiper chorzowian był jednak na posterunku.
Nie było jednak też tak, że atakowała tylko Stal. Fakt, w pewnym momencie przyjezdni trochę się wycofali, ale za to szybko przechodzili do ataków. W polu karnym gospodarzy bywało groźnie, lecz Wiktor Kaczorowski nie został w pierwszej połowie zmuszony do większego wysiłku.
Do przerwy bramek więc nie oglądaliśmy i pozostawało mieć nadzieję, że w hicie kolejki piłkarze rozkręcą się na dobre po zmianie stron.
W drugiej odsłonie spotkanie wciąż toczone było w szybkim tempie, ale widać było z obu stron respekt do rywala i żadna ze stron nie chciała podjąć zbyt dużego ryzyka i kolejne akcje Stali Rzeszów, jak i Ruchu Chorzów załamywały się w okolicach pola karnego rywala.
W końcu jednak rzeszowianom przytrafił się jeden błąd, Daniel Szczepan wyszedł sam na sam z Wiktorem Kaczorowskim i wyprowadził gości na prowadzenie.
Stalowcy bardzo szybko mogli odpowiedzieć, uderzał Patryk Małecki, ale wielką klasę pokazał Jakub Bielecki. Zamiast wyrównać, Stal chwilę później przegrywała już 0:2. Pierwsza porażka rzeszowian na własnym boisku nabierała coraz realniejszych kształtów...
Nadzieję na korzystny wynik przywrócił Kacper Sadłocha, który na boisku pojawił się kilkadziesiąt sekund wcześniej. To zwiastowało bardzo emocjonującą końcówkę spotkania.
Biało-niebiescy postawili wszystko na jedną kartę i atakowali w zasadzie całym zespołem. Wyrównać próbował Bartłomiej Poczobut, uderzył ładnie, ale jednak nad bramką.
Rzeszowianom doprowadzić do remisu już się nie udało i fetę trzeba odłożyć.
Stal Rzeszów – Ruch Chorzów 1:2 (0:0)
Bramki: 0:1 Szczepan 65, 0:2 Kasolik 72-głową, 1:2 Sadłocha 82.
Stal: Kaczorowski – Marczuk, Góra, Oleksy, Głowacki – Poczobut ż, Wolski (80 Sadłocha), Danielewicz ż – Michalik ż (88 Piątek), Małecki, Prokić ż. Trener Daniel Myśliwiec.
Ruch: Bielecki – Kasolik, Zubkov, Szywacz – Żuk, Mokrzycki ż (90+5 Wyroba), Sikora ż, Foszmańczyk (71 Stępień), Wójtowicz – Janoszka ż (89 Marković), Szczepan ż (90+5 Żagiel). Trener Jarosław Skrobacz.
Sędziował Gawęcki (Kielce). Widzów 8544.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?