Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ferenc: Nie zostawiam Rzeszowa. Jako senator będę dla niego pracował

Rozmawiał Bartosz Gubernat
Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa.
Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa. Archiwum
Rozmowa z Tadeuszem Ferencem, prezydentem Rzeszowa.

- W ubiegłorocznych wyborach mieszkańcy powierzyli panu kierowanie miastem po raz czwarty z rzędu. Tymczasem w październiku spróbuje pan swoich sił w walce o fotel senatora. Dlaczego zostawia pan miasto i zrywa kontrakt, jaki zawarł z rzeszowianami pozostając prezydentem?

- To nie tak, ja mojego Rzeszowa nigdy nie zostawię. Muszę sobie jednak zdawać sprawę, że wiecznie tu nie będę, a jak się komuś wydaje, że Ferenc to prezydent na zawsze, to ogromnie się myli. Rzeczywiście bardzo dużo pracuję i mimo olbrzymiego wysiłku, jaki wkładam w rządzenie miastem, mam w tym przyjemność. ale powtarzam, nie jestem wieczny. Gdyby mi się udało dostać do senatu, mógłbym także wiele pomagać, nie tylko miastu, ale i całemu województwu.

Podam przykład. Właśnie wróciłem z urlopu w Świnoujściu. Drogę do domu niemal w całości przejechałem dwupasmowymi trasami. A tam, gdzie jeszcze ich niema, już są w budowie. W Gorzowie jest jedna jezdnia, ale z drugiej strony na dziesiątkach kilometrów maszyny robią drugą.

Dlaczego u nas tego nie ma? Dlaczego w Bieszczady, do Krosna, Jasła, Stalowej Woli, czy nawet z miasta na lotnisko jedzie się jedną jezdnią? O takie zmiany chciałbym walczyć, bo dobrze rozwinięta komunikacja to podstawa rozwoju regionu. Tam, gdzie są dobre drogi i łatwy dojazd przychodzą inwestorzy, turyści i kolejni mieszkańcy.

- Ale w Rzeszowie to pan jest szefem. Pan wydaje polecenia, a jadąc do Warszawy, rozmawia w imieniu prawie 200 tysięcy osób. Tymczasem jako senator, będzie pan jednym z wielu członków parlamentu. Nie traktuje pan ewentualnego wyboru jako kroku wstecz, dla siebie i dla Rzeszowa?

- Absolutnie nie. Ja mam sporo kontaktów w stolicy, jeszcze z czasów pracy w Sejmie. Dzięki nim teraz udaje mi się sporo załatwiać dla miasta. Senatorowi albo posłowi jest jeszcze łatwiej, bo oni mają drzwi do ministerstw otwarte. Tymczasem prezydent musi się na spotkania umawiać i bardziej o nie zabiegać.

Kiedy chcieliśmy przyłączyć do Rzeszowa Zwięczycę, początkowo decyzja Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji była nam nieprzychylna. Poprosiłem wówczas naszych posłów, aby pomogli mi dostać się na rozmowę do MSWiA. Dali rade i dzięki temu dzisiaj Zwięczyca jest częścią miasta. Jako senator także zamierzam aktywnie działać dla miasta i regionu.

Ewentualny wybór traktuje jako kontynuację tego kontraktu, który zawarłem z mieszkańcami. Zresztą to w ich rękach będzie mój los. Jeśli zdecydują, że nie należy mi się mandat senatora, zostanę tu i będę dalej pracował dla miasta.

- Kogo widzi pan jako swojego następcę? Jesienią mówił pan o swoim zastępcy, Marku Ustrobińskim.

- To prawda, bo jest bardzo dobry, ma ogromną wiedzę i jest zaangażowany w robotę. Ale ja muszę patrzeć szerzej i dostosować politykę do aktualnych realiów. Na dzisiaj numerem jeden jest Zdzisław Gawlik, wiceminister skarbu. To człowiek mieszkający w Rzeszowie, o ogromnym doświadczeniu i wiedzy. To jego poprę.

- Ale on jest człowiekiem PO, a sondaże wskazują na dziś, że parlament i ministerstwa padną łupem PiS. Nie boi się pan, że jeśli Zdzisław Gawlik wygra wybory, współpraca miasta ze stolicą będzie trudna?

- Nie. Jako wiceminister ma rozległe znajomości i nie powinien mieć problemów z kontaktem z urzędnikami w ministerstwach. Zresztą kiedy w kraju rządził PiS, Rzeszów nie miał źle. Wiele spraw załatwiliśmy wówczas dla miasta, m.in. dzięki dużej pomocy i przychylności nieżyjącej już minister Grażyny Gęsickiej. Byłem tez w komisji, która kierował zmarły prezydent Lech Kaczyński. Tę współpracę także wspominam bardzo dobrze.

A paradoksalnie, jako politykowi SLD najtrudniej współpracowało mi się z przedstawicielami tego ugrupowania. Tu nie ma reguły. Liczą się kontakty i zaangażowanie. Ze Zdzisławem Gawlikiem już o mojej propozycji rozmawiałem, jesteśmy wstępnie dogadani. Ja w stolicy tez nie odpuszczę i będę dla miasta dalej klamkował, czyli chodził od ministra, do ministra, w interesie Rzeszowa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24