Finał podkarpackiego Pucharu Polski: pierwsze starcie dla Piasta Tuczempy

Piast odniósł skromne, jednobramkowe zwycięstwo, co ucieszyło miejscowych sympatyków. Trzeba przyznać, że zespół Marka Strawy wykazywał więcej chęci do gry, bardziej zależało miejscowym na wygraniu pierwszego z finałowych spotkań.

Początek meczu należał jednak do gości, którzy szybciej uporządkowali grę w środku pola. W 6. minucie do siatki Piasta trafił Daniel Niemczyk, ale arbiter odgwizdał pozycję spaloną.

Minutę później po dograniu Tomasza Pasaja główkował Marcin Iwański minimalnie nad poprzeczką. Kwadrans później po rzucie rożnym z piłką minął się Piotr Krzanowski, lecz "prezentu" nie wykorzystał zaskoczony Karol Wota i główkował nad poprzeczką. Decydująca dla losów meczu akcja miała miejsce w 41 minucie - Tomasz Kud zacentrował na głowę Łukasza Czuba, który nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce.

W drugiej połowie "stalowcy" dążyli do wyrównania, jednak ich próby były za bardzo czytelne dla obrony Piasta, brakowało dokładności. W 80. minucie Czub z 15 metrów uderzył pod słupek, Krzanowski odbił przed siebie, do bramki po dobitce trafił M. Iwański, jednak boczny arbiter uniósł chorągiewkę do góry.

- W rewanżu spokojnie wygramy kilkoma bramkami, co do tego nie ma wątpliwości - po meczu powiedział poddenerwowany jeden z wieloletnich kibiców gości. Czy jego słowa się sprawdzą - przekonamy się już w sobotę.

PIAST TUCZEMPY - STAL SANOK 1-0 (1-0)
1-0 Czub (41 - głową, po centrze Kuda).

Szersza relacja ze składami oraz opiniami w czwartkowych Nowinach