Katowiczanie od samego początku przejęli inicjatywę w tym spotkaniu i próbowali sforsować obronę Resovii głównie akcjami oskrzydlającymi. Wychodziło im całkiem nieźle do momentu, gdy piłka była zagrywana w pole karne; tam brakowało dokładności albo któryś z defensorów rzeszowskiej ekipy przytomnie wybijał piłkę. Trzeba jednak dodać, że "GiekSa" nie stworzyła sobie stuprocentowych sytuacji.
Resovia zdecydowanie rzadziej przebywała na połowie rywala, ale od czasu do czasu próbowała długimi podaniami lub strzałami z dystansu niepokoić obrońców gospodarzy. Ciekawiej w okolicach pola karnego GKS-u robiło się również, gdy piłkę na skrzydle dostawał Rafał Mikulec, który próbował dośrodkowaniami uruchomić swoich kolegów.
Olbrzymie szczęście mieli rzeszowianie w 29. minucie, kiedy strzał z 7. metra głową z linii bramkowej wybił Ruben Hoogenhout. To było jednak bardzo poważne ostrzeżenie dla rzeszowian, bo pozwolili rywalowi w swoim polu karnym zdecydowanie na zbyt wiele.
Zupełnie jednak niespodziewanie za chwilę kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Marek Mróz, który idealnie przymierzył w prawe okienko bramki Kudły; piłka jeszcze odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki. To zdecydowanie podcięło skrzydła katowiczanom, bo Resovia rozgościła się na połowie gospodarzy, a mogło być nawet 2:0, ale w słupek trafił Maciej Górski. W końcówce pierwszej części kolejną okazję miał Arak, który tym razem został zastopowany przez Łakotę.
Pechowa okazała się końcówka pierwszej połowy dla Resovii - sędzia długo analizował starcie Seweryna z Arakiem i w końcu podyktował karnego dla GKS-u. Karny to jednak jeszcze nie gol - przekonał się o tym Jędrych, którego strzał obronił Paweł Łakota.
Na początku drugich 45 minut piłka wpadła do siatki Resovii po strzale Araka, ale sędzia dopatrzył się wcześniej faulu Roginicia na Łakocie. Rzeszowianie grali dosyć ostrożnie, ale nie unikali prób ofensywnych. Gospodarze byli stroną dominującą, jeśli chodzi o przebieg gry, ale nie potrafili sobie stworzyć dogodnych okazji.
Z biegiem czasu mecz jakby się trochę uspokoił, a nawet Resovia mogła dobić rywala, ale Vieira przegrał pojedynek z Kudłą. GKS odpowiedział już w następnej akcji, ale tym razem Łakota okazał się lepszy od Marca. Im bliżej było końca, tym resoviacy mniej licznie angażowali się w akcje ofensywne, ale cały czas czujnie (i czasami szczęśliwie) grali w obronie, bo końcowy sukces był już naprawdę bardzo blisko.
GKS Katowice - Apklan Resovia 0:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Mróz 32.
GKS: Kudła – Rogala, Jaroszek, Jędrych, Janiszewski ż, Brzozowski (78 Wojciechowski) – Błąd, Figiel ż (78 Kozubal), Marzec (75 Urynowicz) – Arak, Roginić. Trener Rafał Górak.
Resovia: Łakota - Kałahur (78 Adamski ż), Hoogenhout, Komor, Seweryn - Wasiluk, Mikulec, Lehaire, Mróz (67 Kanach), Vieira (78 Eizenchart) - Górski (67 Sylvestr). Trener Mirosław Hajdo.
Sędziował Krasny z Krakowa.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"