Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fortuna Puchar Polski. PGE Stal Mielec kończy przygodę z pucharem, Widzew awansował dalej

Tomasz Paryś
Tomasz Paryś
Stal przegrała z Widzewem 1:2
Stal przegrała z Widzewem 1:2 PAP/Dariusz Delmanowicz
PGE Stal Mielec walczyła dzielnie do ostatniej minuty pucharowego starcia z Widzewem Łódź, ale ponownie w tym sezonie musiała uznać wyższość rywali.

Przed meczem odbyła się minuta ciszy w celu upamiętnienia przyjaciela i wiernego kibica mieleckiego klubu śp. Krzysztofa Kosińskiego, syna legendy Stali Mielec - Mariana Kosińskiego.

Początek pucharowego spotkania nie mógł zachwycić kibiców zgromadzonych na stadionie w Mielcu. Sytuacji pod jedną czy drugą bramką jak na lekarstwo, a w szeregach obu zespołów pojawiało się sporo niedokładności. Dopiero końcówka połowy przyniosła spodziewane emocje. Najpierw po dograniu piłki w pole karne gospodarzy przez Fabio Nunesa i dotknięciu jej przez Imada Rondicia ostemplowała ona słupek. Bośniak zrehabilitował się sześć minut później, strzelając pierwszego gola. Asystę przy tym trafieniu zanotował Patryk Kun, zaś napastnik Widzewa mimo obecności obrońcy rywali na plecach zdołał się obrócić i płaskim strzałem pokonać Konrada Jałochę.

Stal Mielec mogła błyskawicznie odpowiedzieć po wznowieniu gry, ale kapitalną interwencją popisał się Henrich Ravas, który wybił piłkę po strzale Michała Trąbki. Słowacki bramkarz jeszcze raz wspiął się na wyżyny umiejętności po uderzeniu głową przez Piotra Wlazło w kolejnym ataku gospodarzy. Docenić tu należy bardzo dobre dośrodkowanie Łukasza Gerstensteina.

W przerwie trener mielczan Kamil Kiereś posłał do boju swojego najlepszego strzelca, a po kwadransie drugiej połowy dokonał kolejnych trzech zmian z wielką nadzieją na zmianę rezultatu. Zamiast jednak wyrównującej bramki mogliśmy być świadkami podwyższenia prowadzenia przez łodzian. Znakomitą okazję zaprzepaścił Luis Silva, który znalazł się sam na piątym metrze z piłką, ale nie zdołał jej skierować do siatki. Tym razem niewykorzystana sytuacja zemściła się dziesięć minut później. Wprowadzony chwilę wcześniej Krzysztof Wołkowicz przejął źle wybitą przez łódzkiego obrońcę piłkę i półwolejem po długim rogu doprowadził do wyrównania.

W końcówce znowu mocniej zaatakował Widzew, a w roli głównej wystąpił Jordi Sanchez. Najpierw dwukrotnie w jednej akcji bez powodzenia starał się pokonać bramkarza Stali, ale jego kolejny wypad pod bramkę rywali zakończył się golem. Hiszpan urwał się obrońcom, minął wychodzącego Jałochę i posłał piłkę do pustej bramki. To nie był koniec emocji. W doliczonym czasie gry piłkę na wagę dogrywki miał Michał Trąbka, ale jego strzał wylądował na poprzeczce.

PGE Stal Mielec - Widzew Łódź 1:2 (0:1)

Bramki: 0:1 Rondić 38, 1:1 Wołkowicz 69, 1:2 Sanchez 85.

Stal: Jałocha - Esselink (59 Guillaumier), Matras, Pajnowski - Gerstenstein (59 Stępień), Trąbka, Wlazło, Getinger - Domański, Hinokio (59 Wołkowicz), Meriluoto (46 Szkurin). Trener Kamil Kiereś.

Widzew: Ravas - Zieliński, Żyro, Ibiza, Silva - Klimek (70 Tkacz), Hanousek, Kun (62 Pawłowski), Nunes (88 Terpiłowski) - Alvarez - Rondić (69 Sanchez). Trener Daniel Myśliwiec.

Żółte kartki: Domański, Wołkowicz, Pajnowski - Hanousek, Silva.

Sędziował: Kos (Gdańsk).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24