Francuzi wciąż milczą w sprawie łańcuckiego Polmosu

Zgodnie z przepisami program dobrowolnych odejść opracowuje pracodawca.

- Nasz pracodawca zaprosił przedstawicieli związków zawodowych do wzięcia udziału w tych pracach i zgłoszenia swoich propozycji. Mamy już ustalone wnioski, ale nie znamy jeszcze terminu spotkania - zwraca uwagę Jacek Wielgos, przedstawiciel związków zawodowych.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że 27 listopada dojdzie do spotkania przedstawicieli francuskiej firmy Marie Brizard Wine & Spirits Polska, właściciela łańcuckiego Polmosu, z samorządowcami. To efekt m.in. protestu władz powiatu łańcuckiego i miasta na zapowiedź przeniesienia 80 proc. produkcji z fabryki wódek w Łańcucie do Starogardu Gdańskiego.

- W spotkaniu mają prawdopodobnie uczestniczyć marszałek województwa podkarpackiego, poseł z Łańcuta Kazimierz Gołojuch, burmistrz i starosta łańcucki. Nie jest jeszcze ustalone miejsce, ale na pewno nie będzie zorganizowane w naszej fabryce. Strona francuska na razie nie zaprosiła przedstawicieli załogi. Dla nas jest to zupełnie niezrozumiałe, bo będą rozmawiać o kimś bez jego udziału - podkreśla Jacek Wielgos.

Dodaje, że związki zawodowe w ubiegłym tygodniu wysłały pisma do rady głównej dyrektorów we Francji - Zapytaliśmy, czy decyzja o przeniesieniu produkcji jest ostateczna, czy może jeszcze podlega negocjacjom. Nie mamy jednak odpowiedzi - mówi przedstawiciel związków zawodowych.

Przypomnijmy, że właściciel Fabryki Wódek „Polmos Łańcut”, w której zatrudnionych jest 159 osób, planuje przenieść od nowego roku produkcję wódki krupnik. W Łańcucie pozostałoby 15-20 proc. obecnej produkcji. Przychody z tak okrojonej działalności nie pozwolą na utrzymanie zakładu i tym samym zatrudnienia. Jest zagrożenie, że Polmos zostanie zlikwidowany.