Gmina procesuje się z firmą o 1,7 mln zł

Wykonawca upomniał się o dodatkowe pieniądze, które mają pokryć wydatki poniesione między innymi wskutek błędów projektowych. Obecne władze gminy nie poczuwają się do wypłaty rekompensaty tłumacząc, że umowę podpisali poprzednicy, dlatego zdają się na wyrok tarnobrzeskiego sądu.

Roszczenia finansowe
W roku 2010, roku wyborczym, w gminie Grębów dobiegały końca prace przy kanalizacji sołectwa Sulechów, Krawce, Wydrza i Stale Siedlisko. – Kiedy objąłem fotel wójta, okazało się, że wykonawca wystąpił z roszczeniami finansowymi za koszty poniesione za wykonanie dodatkowych robót, o których nie było mowy w umowie – przypomina Kazimierz Skóra, wójt Grębowa. – Wyjaśniłem im, że umowa ma charakter ryczałtowy, dlatego jako wójt, który kieruje gminą od dwóch tygodni, nie wypłacę pieniędzy za tzw. nadwykonania budowlane.

W trakcie rozmów pomiędzy nowym wójtem i wykonawcą padały kolejne kwoty za odszkodowanie. Podobnie zresztą jak pretensje pod adresem poprzednich władz. – W międzyczasie zorientowałem się, że jest wiele niedociągnięć po obydwu stronach – dodaje Kazimierz Skóra. – Stwierdziłem, że to, co było w umowie, zapłaciliśmy, a jeśli ta spółka źle wyceniła swoją pracę, to jej sprawa. Przypominam, że to nie ja wybierałem firmę i nie ja nadzorowałem prace. Ja tylko podpisałem końcowe, unijne faktury.

Powołać biegłych
Sprawa toczy się przed Sądem Rejonowym w Tarnobrzegu, który zamierza w tej sprawie powołać biegłych. Z pomocy biegłych zamierza skorzystać także gmina Grębów. Wójt Skóra szacuje, że wyrok w tej sprawie to kwestia kilku lat.
To już drugi przypadek w powiecie tarnobrzeskim, kiedy gmina procesuje się z wykonawcą. Kilka dni temu pisaliśmy o gminie Gorzyce, która przegrała sprawę w Sądzie Rejonowym w Tarnobrzegu i powinna wypłacić ponad 90 tys. złotych, firmie, która instalowała kanalizację po powodzi w 2010 r. Gmina odwołała się od decyzji sądu. Termin kolejnej rozprawy nie jest jeszcze znany.